Urzędnik: pani sobie kupi piasek i zasypie dziury
28 lutego 2013
Są w dzielnicy miejsca, gdzie odrobina dobrej woli ze strony urzędników znacznie ułatwiłaby ludziom życie. Dlaczego więc jej brakuje? - Nieprawda, że brakuje dobrej woli - mówią urzędnicy i obiecują pomoc w konkretnej sprawie.
Płużnicka - ulica łącząca Modlińską i Myśliborską. Na bieżąco remontowana nawierzchnia, pozornie wszystko jest w porządku. W okolicy szkoła a za nią dwa domy, do których prowadzi wydeptana przez ludzi droga. W budynkach mieszkają dwie starsze kobiety, a biegnąca za szkołą droga jest dla nich jedyną możliwością przejścia. Niestety, jej stan jest fatalny.
- Jak popada albo są roztopy, to nie da się przejść bez kaloszy. Są straszne dziury. Jestem schorowana, więc pokonanie tego toru przeszkód jest dla mnie bardzo męczące. Morduje się też sąsiadka. Wystarczyłaby mała wywrotka piachu, a wszystko byłoby dobrze. Robią tu teraz kanalizację, nie wierzę, że to taki duży problem i wielki koszt zasypać te dziury i pozwolić nam normalnie żyć. Dzwoniłam do urzędu dzielnicy, prosiłam o pomoc i usłyszałam: niech sobie pani kupi tę wywrotkę ziemi i rozsypie sama - skarży się mieszkanka Płużnickiej.
Co na to urząd dzielnicy? Czy naprawdę w krainie placów budów nie da się z kimś dogadać i pomóc kobietom? - To nie jest takie proste: "dogadać się z deweloperem, żeby rozrzucił wywrotkę piasku"... To teren, który nie należy do dzielnicy. Urząd jest jedynie władającym, a to nie to samo co własność. Poza tym problemem jest szerokość - zaledwie trzy metry, więc drogi wybudować tam się nie da, a jedynie chodnik. Mieszkańcy chcą jednak więcej. Poza ciągiem pieszym chcieliby utwardzoną drogę, po której przejadą na przykład śmieciarki, a tego zrobić nie możemy - tłumaczy wiceburmistrz Piotr Smoczyński, ale obiecuje, że na wiosnę droga zostanie wyrównana.
AS