Ulica 3 Maja w Legionowie - mekka pijaczków
27 czerwca 2012
Legionowska straż miejska od kilku lat bezskutecznie walczy z miejskimi pijaczkami. - Chowają się dosłownie wszędzie. Mandaty nie skutkują - mówią strażnicy. Najchętniej odwiedzana przez lokalnych pijaków jest ul. 3 Maja.
Piją ciągle ci sami
Strażnicy miejscy pijących pod sklepem w większości znają od lat. Mandaty można wystawiać codziennie, ale efekt jest żaden. - Często są to ludzie z marginesu. Jak widzą, że podjeżdżamy, to próbują się chować. Czasem stali bywalcy przyciągają nowych, ale ci, jak mandat dostaną, to już więcej nie przychodzą. Niektórych nawet nie musimy legitymować, bo znamy ich z imienia i nazwiska - opowiada komendant.
Gdzie najczęściej można ich spotkać?
- Mamy w Legionowie dziesięć, może dwanaście takich miejsc, gdzie mieszkańcy piją od lat. Są to zwykle okolice sklepów spożywczych, albo punktów sprzedaży alkoholu.
Strażnicy chętnie korzystają z podpowiedzi mieszkańców, którzy dość często dzwonią alarmując o pijanych typkach pod sklepem albo stojących przed blokami.
Nie wspomagać, gdy żądają pieniędzy
Z obserwacji strażników wynika, że stali bywalcy sklepów z alkoholem często piją za pieniądze wyżebrane od przypadkowych przechodniów, dlatego też tak ciężko jest walczyć z ich pijaństwem. - Apeluję do wszystkich mieszkańców, aby nie wspomagać pieniędzmi, kiedy ktoś żebrze pod sklepem. W takich przypadkach pomagać nie wolno - kwituje komendant Gawkowski.
Zdaniem strażników legionowianie nie mają powodów do narzekań, bo mimo wszystko w mieście jest bezpiecznie, a wieczorem można spokojnie przejść ulicami do domu.
Ewelina Kurzak