Uczniowie szkoły przy Szobera narażani na zakażenie? "To prowokacja"
22 października 2020
- Dziś, kiedy jest ponad 12 tysięcy zakażonych, Szkoła Podstawowa nr 316 na Bemowie organizuje "próbną ewakuację" - napisał do nas anonimowo rodzic, załączając zdjęcie stłoczonych dzieci na boisku szkolnym. Dyrekcja odpiera zarzuty i twierdzi, że jest to prowokacja.
- Ponad 1000 uczniów tłoczy się obok siebie bez zachowania dystansu. W dzisiejszych czasach dla nas jako rodziców jest to niewyobrażalne. Takie lekkomyślne zachowanie jest bardzo nieodpowiedzialne. Jest dowodem na to, że w szkołach dzieci nie są bezpieczne, jeśli chodzi o koronawirusa - przekonuje rodzic.
"Ktoś jest złośliwy, to prowokacja"
Na zdjęciach, które otrzymaliśmy, faktycznie widać stłoczone na jednym boisku dzieci. I nie trzeba specjalnie nikogo przekonywać, że przy tego typu skupiskach ludzi ryzyko zarażenia się wirusem jest dużo większe. Co na to dyrekcja?
- Przeprowadziliśmy ewakuację, to prawda. Miała być zorganizowana już przed tygodniem, ale pogoda pokrzyżowała plany. Taka ewakuacja musi zostać przeprowadzona, obligują nas do tego przepisy przeciwpożarowe. Odbywa się corocznie pod nadzorem straży pożarnej, która nadzoruje przebieg ewakuacji - informuje nas Alicja Świtacz, wicedyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 6. Jak dalej podkreśla, dzieci przy ewakuacji były bezpieczne, a ktoś z tej sprawy chce zrobić "prowokację". Zarówno dyrektorka, jak i przewodnicząca rady rodziców również otrzymały na maila zdjęcia stłoczonych podczas ewakuacji szkoły dzieci na boisku sportowym.
"Bardziej niebezpiecznie jest na korytarzach"
- Ktoś jest złośliwy i przesyła zdjęcie nie z tego roku. To jest ubiegłoroczne zdjęcie, gdzie dzieci tłoczyły się jeszcze na jedynym boisku szkolnym. W tym roku dzieci stały w bezpiecznych odstępach od siebie na trzech boiskach. Gorszym zagrożeniem dla nich jest korytarz szkolny, na którym są w znacznie mniejszych odstępach. Staramy się ułożyć to "zakładkowo", ale nie mamy zgody sanepidu na nauczanie hybrydowe, ani na zwalnianie klas do domu w trybie nauczania zdalnego. Niech rodzice naprawdę przyjrzą się temu, co się dzieje, a nie szukają winy i problemu nie wiadomo gdzie. Duże boisko, przestrzeń ogromna. To jest naprawdę jakaś dziwna prowokacja - przekonuje wicedyrektor Świtacz.
(DB)