"Tuptuś" do likwidacji od lipca. Spółdzielcze klubiki to relikt przeszłości?
20 czerwca 2014
Legionowska Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa planuje zamknięcie klubu "Tuptuś". Mieszkańcy nie chcą się już składać na klubik dla garstki dzieci.
Tak było do 2008 roku. Wtedy część mieszkańców zażądała likwidacji tej opłaty, która w całości dawała sporą kwotę - 500 tys. zł. Na walnym zgromadzeniu podjęto uchwałę o rezygnacji z odpisu na cele społeczno-wychowawcze. Tym samym, aby utrzymać kluby, spółdzielnia musiała zacząć w pełni je finansować z innej puli. To z kolei zaczęło wpływać na opóźnienia remontów, modernizacji budynków, bo na wszystko nie wystarczało, co również części mieszkańców się nie spodobało.
"Tam chodzi tylko o sześcioro dzieci"
- Analizowaliśmy całą sytuację. Zlikwidowaliśmy klub "Kamil". W czerwcu musimy zamknąć "Tuptusia". To zbyt wiele kosztuje. Do klubu uczęszcza sześcioro dzieci, za każde z nich płacimy 270 zł, a do tego dochodzą koszty utrzymania budynku. 10 groszy za metr mieszkania, więc średnio 5 zł miesięcznie. To stawka, która pozwoliłaby na utrzymanie klubów osiedlowych, bo w sumie rocznie mielibyśmy 350 tys. zł więcej - mówi wiceprezes. To ponad tysiąc złotych miesięcznie - mówi wiceprezes SMLW Marek Petrykowski. Dodaje też, że wciąż działają "Klub 411" i "Scena 210", gdzie można wysłać dzieci na zajęcia, a oferta "Tuptusia" nie jest zbyt duża. Działa tam Klubik Malucha, są też zajęcia plastyczne.
Jaki jest ratunek dla klubów? Powrót do dodatkowych opłat w czynszu. Wbrew pozorom to niewielkie koszty.
- 10 groszy za metr mieszkania, więc średnio 5 zł miesięcznie. To stawka, która pozwoliłaby na utrzymanie klubów osiedlowych, bo w sumie rocznie mielibyśmy 350 tys. zł więcej. Niestety, pomimo prób rozmów z mieszkańcami, nie udało się tego zrobić. Teraz jest symbolicznie 1 grosz od metra, a to naprawdę na wiele nie wystarcza - mówi wiceprezes Petrykowski i podkreśla, że zainteresowanie zajęciami spada, bo dzieci mają do dyspozycji nowocześniejsze placówki, z bogatą ofertą. Problemem jest też sam lokal, który nie spełnia unijnych wymogów, a pieniędzy na jego dostosowanie nie ma.
Na razie nie ma konkretnych planów likwidacji kolejnych klubów. - Tego nie można jednak wykluczyć - kwituje wiceprezes SMLW.
AS
Czy spółdzielcze klubiki to przeżytek? Czekamy na opinie.