Tragedia w Jabłonnie: winna awaria prądu?
4 stycznia 2013
W czwartek 3 stycznia na wysokości skrzyżowania Zegrzyńskiej z Szarych Szeregów w Jabłonnie samochód śmiertelnie potrącił na pasach dziesięciolatka.
To pechowa okolica - kilkanaście dni wcześniej, na rondzie koło centrum handlowego zostały uszkodzone sygnalizatory po kolizji samochodowej. Teraz, na skutek awarii, Zegrzyńska nie była oświetlona, dodatkowo też nie działały drogowe światła.
Za sprawność sygnalizacji odpowiada zarządzający drogą, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. - Jeśli jest awaria sygnalizatorów, najczęściej pulsuje żółte światło ostrzegawcze - mówi Małgorzata Tarnowska, rzecznik warszawskiego oddziału GDDKiA. - Jeżeli jednak nawet ono się nie świeciło, to znaczy, że nie było dostawy prądu. Sprawdziliśmy instalacje - bo często zdarza się, że przewody są kradzione - ale były one w porządku. Za dostawy prądu nie odpowiada Dyrekcja, ale gmina, przez którą biegnie droga. W tym przypadku - Jabłonna.
- Rzeczywiście, za prąd płacimy my na podstawie porozumienia gminy i GDDKiA - przyznaje Michał Smoliński, rzecznik UG Jabłonna. - Jednak usuwanie awarii nie leży już w naszej gestii. O awarii świateł na rondzie, powstałej pod koniec grudnia, poinformowaliśmy Dyrekcję niezwłocznie i została ona usunięta. O tej z początku stycznia dowiedzieliśmy się w dniu wypadku i również poinformowaliśmy o niej. W piątek w południe, gdy byłem na tym feralnym skrzyżowaniu, usterki jeszcze nie usunięto...
Bez względu na to, czy są światła, czy nie ma, kierowcy, zwłaszcza po zmroku, muszą uważać szczególnie. A złodzieje, którzy kradną przewody, niech się zastanowią, czy swoją korzyścią nie przyczyniają się do czyjejś śmierci. Bo jeśli do następnego wypadku dojdzie właśnie dlatego, że ktoś postanowił wzbogacić się o kilka kilo miedzi, będą za to odpowiedzialni.
(wt)