To nie zajezdnia, to parking!
22 kwietnia 2011
Po artykule z poprzedniego wydania "Informatora" zgłosił się do nas właściciel działki przy
Jak sam przyznaje, skargi na jego działalność zdarzały się już wcześniej. - Sąsiedzi skarżyli się nie tyle na parking autokarów, co na jakąkolwiek działalność właściciela, również wcześniej, kiedy zamiast samochodów były tu artykuły ogrod-nicze. Nasyłano na nas kontrole i inspekcje, wreszcie postanowiliśmy sami zlecić badania, które określiłyby, czy samochody parkujące na tym terenie są w jakim-kolwiek stopniu uciążliwe - dodaje.
Przypomnijmy: sąsiedzi skarżą się, że pojazdy wjeżdżające i wyjeżdżające z działki hałasują, a właściciel prowadząc na niej prace warsztatowe zatruwa środowisko. Co wykazały badania? - Niezależna firma zatrudniona do wykonania pomiarów i badań wydała opinię swierdzającą naszą działalność w tym miejscu jako dopuszczalną we wszystkich normach, również środowiskowych - stwierdza Kamil Lubański. - Badania i pomiary nie potwierdziły oskarżeń i pretensji sąsiadów. Żadnej działalności warsztatowej w tym miejscu nie prowadzimy. Co do poziomu hałasu dopuszczalna wartość dla terenów zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej wynosi 50 dB, autokary - według wyników badań - wytwarzają nieco powyżej 44 dB.
- Prowadzę legalną działalność gospodarczą, regularnie płacę podatki i nie widzę najmniejszych powodów, aby ten teren nazywać nielegalną zajezdnią - twier-dzi przedsiębiorca. - Tym bardziej że samochody parkują tam przez ćwierć roku, w pozostałym czasie auta kursują po Polsce i Europie. Ponieważ autokary i minibusy nie jeżdżą po działce, jedynie stoją zaparkowane po skończonej pracy - jak mogą przeszkadzać? Czy przeszkadzają widokiem? Na pewno nie hałasem czy zapa-chem, a już na pewno nie zanieczyszczają środowiska, ponieważ są to pojazdy spełniające wyśrubowane normy unijne, dopuszczone do ruchu po europejskich drogach - dodaje.
Kamil Lubański zapowiada też, że ma dosyć posądzeń i fałszywych oskarżeń. - Złożyłem już do sądu pierwsze pozwy o nękanie. Ja i moja firma jesteśmy w po-rządku wobec prawa i jestem gotów udowodnić to na drodze sądowej, a fałszywie oskarżać się nie pozwolę.
A my, prostując nasz artykuł sprzed dwóch tygodni popieramy tezę końcową: zawsze lepiej dogadać się na stopie dobrosąsiedzkiej. I to dotyczy obu stron.
Wiktor Tomoń
- 50 dB to dopuszczalna wartość hałasu dla terenów zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej, autokary wytwarzają nieco powyżej 44 dB - mówi właściciel.