Tłok na dializach w Bielańskim. "A w telewizji mówią, że jest tak dobrze"
30 marca 2020
Jak donosi portal dziennika "Fakt" w kolejce do stacji dializ przy Szpitalu Bielańskim stoją tłumy. Pacjenci są ponoć bezpośrednio narażeni na zakażenie koronawirusem.
- Jedni czekają na dializę, drudzy wychodzą, prawie 30 pacjentów ściśniętych w jednym małym korytarzyku. I w dodatku każda z tych osób jest chora, czyli najbardziej narażona na zakażenie koronawirusem - denerwuje się pan Andrzej w rozmowie z "Faktem". Jak relacjonuje dziennikowi jego rozmówca, dodatkowo w szpitalu brakuje środków dezynfekujących i maseczek, a łóżka są przedzielone tylko maszyną do dializ, czyli jakieś 60 centymetrów od siebie. Artykuł został opatrzony zdjęciami, na których widać, iż na korytarzu i w samym gabinecie panuje ścisk.
- Ci ludzie na korytarzu walczą o życie, bo albo dializy albo śmierć. A dodatkowe obciążenie to koronawirus. W telewizji mówią, że jest tak dobrze, to dlaczego jest tak dramatycznie? - denerwuje się jedna z mieszkanek. Jak się okazuje, za działalność stacji dializ nie odpowiada dyrekcja Szpitala Bielańskiego, tylko spółka Diaverum, która stanowczo broni się przez zarzutami o zaniedbanie.
"Wdrożyliśmy szereg działań"
- Wszyscy pacjenci po wejściu do ośrodka dializ mają mierzoną temperaturę oraz są oceniani w kierunku zakażenia COVID-19. Analogiczny wymóg dotyczący pomiaru temperatury obowiązuje zarówno personel, jak i usługodawców. Wprowadzono zmiany w organizacji poczekalni poprzez rozsunięcie i dostawienie krzeseł oraz przeniesienie do innego pomieszczenia dystrybutora wody, którego usytuowanie sprzyjało gromadzeniu się przy nim pacjentów. Usunięto także inne elementy wyposażenia, które mogłyby potencjalnie stać się źródłem patogenów (książki, czasopisma, plastikowe kubeczki). W stacji dializ żadnego dnia nie brakowało płynów dezynfekcyjnych do odkażania rąk. Płyny te są rozmieszczone w wielu miejscach stacji, zarówno w korytarzach, poczekalni, przebieralniach, przy drzwiach wejściowych, jak i w salach dializ. Stale przypominamy pacjentom, aby dezynfekowali ręce. Wszyscy są regularnie edukowani, jak zmniejszyć ryzyko zakażenia koronawirusem oraz stale proszeni przez personel o przestrzeganie tych zaleceń - informuje dyrektor stacji dializ Dorota Daniewska.
"Świadczenia realizowane na najwyższym poziomie"
Dyrektorka dowodzi, że odległość pomiędzy pacjentami w trakcie oczekiwania na wejście do sali dializ zdeterminowana jest wielkością całej stacji, dlatego też udostępniono oczekującym pacjentom dodatkowe pomieszczenia na terenie placówki.
- Aktualnie nie jest możliwe, aby pacjent oczekiwał na rozpoczęcie zabiegu na zewnątrz budynku. W celu zmniejszenia liczby pacjentów przebywających w pomieszczeniach stacji dializ został zmieniony system organizacji transportu. Całkowicie bezpodstawny jest również zarzut niezachowania odległości między łóżkami. Stanowiska dializacyjne spełniają wymogi dla tego rodzaju świadczeń, nie kolidują z procedurą wykonania i monitorowania zabiegu przez personel pielęgniarski, są także bezpieczne dla chorych i akceptowalne przez zewnętrzne jednostki kontrolujące pracę stacji - informuje Dorota Daniewska. Personel medyczny jest zaopatrzony w maski, gogle i przyłbice, odpowiednie obuwie, fartuchy ochronne oraz rękawiczki jednorazowe. Maski otrzymują także chorzy dializowani w sytuacjach tego wymagających. - Dzięki determinacji zespołu stacji dializ i firmy transportującej pacjentów świadczenia są realizowane na jak najwyższym poziomie bez zakłóceń - zapewnia Dorota Daniewska.
(DB)