Tekturowe porsche niszczeje na Wrocławskiej
24 lipca 2015
Kiedyś był szczytem marzeń, potem obiektem drwin a dziś obok fiata 126p i syrenki jest lanserskim królem. No, może księciem. Trabant 601, dwusuwowe cacko z Saksonii, niszczeje smutno na bemowskim parkingu.
W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wszyscy śmiali się z trabantów. A że stare, a że brzydkie, a że hałasuje i śmierdzi spalinami. Tekturowe porsche, ford karton, saksoński mercedes, mydelniczka - tak pogardliwie określane były trabanty, czyli samochody produkowane w latach 1957-1991 w NRD-owskim Zwickau. Za "naszych czasów" najbardziej znany był dwusuwowy trabant 601, który występował w wersjach "s" oraz "de luxe". Dopiero pod koniec istnienia bloku socjalistycznego w Europie fabryka przeprowadziła modernizację modelu. Nowy, 1.1, miał silnik volkswagena polo. Podobną zmianę przeszedł inny wschodnioniemiecki klasyk - wartburg, który najpierw był limuzyną zostawiającą za sobą niebieską chmurę spalin, a pod koniec lat 90. zachwycał ciszą silnika golfa.
Trabant z parkingu u zbiegu Powstańców Śląskich i Wrocławskiej kiedyś był jedną z tysięcy mydelniczek, które turkotały sobie po warszawskich ulicach. Dziś jest w fatalnym stanie - powoli zrasta się z podłożem. Szkoda takiego automobilu. Chociaż kto wie, może znajdzie się pasjonat, który odnowi tę maszynę?
(PB)