REKLAMA

Białołęka

Lokalnie zakręceni

 

Teatr Stonka: mali aktorzy na scenie

  26 października 2012

alt='Teatr Stonka: mali aktorzy na scenie'

O tym, że w Białołęckim Ośrodku Kultury działają sekcje teatralne, wiedzą wszyscy od lat. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, jakie emocje pojawiają się na scenie, kiedy w każdy wtorek i czwartek na półtorej godziny za dziećmi zamykają się drzwi sali widowiskowej.

REKLAMA

- Mamo, to najfajniejszy dzień w moim życiu - mówi (a raczej rozentuzjazmowana wykrzykuje) regularnie po każdych zajęciach najmłodsza uczestniczka Teatru Stonka, sześcioletnia Nina.

Ćwiczą... na rodzicach

Już w drzwiach sali widowiskowej słychać i widać radosne okrzyki dzieciaków i wtórującą im Iwonę Mirosław-Dolecką. Śpiew rozbrzmiewa już na korytarzu. Na scenie wielki ruch - 28 dzieci w wieku 6-11 lat tańczy, gestykuluje. Wszystko w rytm piosenki śpiewanej przez prowadzącą zajęcia aktorkę. Burza energii i śmiechu - trudno w kilku słowach opisać to, co dzieje się na próbie do przedstawienia, które będzie miało swoją premierę już grudniu. Tutaj nikt się nie nudzi, nie narzeka, nie udaje, że coś robi. Wszyscy ćwiczą, bo każdy chce, by efekt kilkumiesięcznej pracy był jak najlepszy.

Zapytałam dzieci: dlaczego lubią tu przychodzić? Powodów było wiele, jednak najczęściej mówią o pani, która jest "miła, fajna, inna niż panie w szkole, wesoła, dynamiczna, można się od niej wiele nauczyć" i w końcu "tak jak rodzina" , "no i... zapominalska" - co podkreślają wszystkie zgodnie.

- Zapomniała nam przynieść cukierków - wyjaśnia Kuba i wtóruje mu cała grupa wybuchając gromkim śmiechem.

Dzieci, jak same tłumaczą, na scenie uczą się wielu rzeczy, ale najważniejsza z nich to okazywanie emocji, co skrzętnie próbują wykorzystywać w codziennym życiu. Jak powiedziała jedna z dziewczynek - rodzice nie dają się już łatwo nabrać na łezki w oczach, czy podkówki na buziach.

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Dla dzieci też może być mądrze

Iwona Mirosław-Dolecka ukończyła Akademię Teatralną, wydział Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku i od tamtej pory swoje życie na dobre związała z teatrem dla najmłodszych. Ze sceną jest już związana 14 lat. Współpracuje z teatrem Guliwer, prowadzi też teatr Plac Zabaw, który można zobaczyć w całej Warszawie w plenerze od wiosny do końca lata. Co jest najtrudniejsze w tej pracy?

- Bycie w ciągłej gotowości i sprawności. Wytrzymać niepewność, czy się uda. Dzieci to bardzo krytyczna widownia, wyłapują wszystko - opowiada instruktorka i tłumaczy, że zupełnie inaczej wygląda praca nie dla dzieci, tylko z dziećmi.

- To co jest tutaj najfajniejsze, ale też najtrudniejsze, to pogodzenie samego efektu pracy z pracą twórczą. Trzeba to robić tak, żeby samo przedstawienie się udało, ale też umiejętnie wzbudzić w dzieciakach chęć do nauki, tak by nie robiły tego na siłę, ale z radością i zapałem - mówi aktorka.

Bywają sytuacje, które zaskakują wszystkich, nawet samych młodych adeptów sztuki aktorskiej.

- W ubiegłym roku graliśmy przedstawienie, w którym jednym z rekwizytów była bułka. Chłopiec, który grał ojca, za kulisami stwierdził, że ją zje. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie to, iż w momencie, kiedy zaczął jeść, wywołano go scenę. Mówił swoją rolę z pełną buzią, ale dał radę - opowiada śmiejąc się Iwona Mirosław-Dolecka.

Prawdziwy profesjonalista, choć ma zaledwie kilka lat. Skąd nazwa Stonka? To chyba nie tak trudno zgadnąć. Łatwo to sobie wyobrazić.

Anna Sadowska

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe