Szwabska krowa w Choszczówce
8 grudnia 2006
Tydzień temu jeden z mieszkańców Białołęki zaalarmował warszawskich strażników miejskich o niebezpiecznym znalezisku. Funkcjonariusze zabezpieczyli niewybuch z czasów II wojny światowej.
O śmiercionośnych znaleziskach w rejonie Choszczówki i Białołęki Dworskiej piszemy ostatnio często. Obawiamy się, że jeżeli szybko nie dojdzie do profesjo-nalnego czyszczenia tego terenu, prędzej czy później ktoś zginie.
Wciąż mamy nadzieję, że Polak będzie tym razem mądry przed szkodą, choć na poprzednie nasze publikacje w tej sprawie nie było żadnej reakcji urzędów dzielnicy, ani miasta.
Lasy Choszczówki były rejonem koncentracji oddziałów niemieckich. W sierpniu 1944 roku podczas zaciętych walk, ziemia została naszpikowana pociskami artyle-ryjskimi, granatami moździerzowymi, minami przeciwpiechotnymi, przeciwczołgo-wymi i innymi. Do dziś w lesie łatwo rozpoznać okopy, a wojenne pamiątki co i raz wypłukują deszcze.
- Strach puścić do lasu psa, a co dopiero dzieci - żaliła się kilka tygodni temu dziennikarzowi "Echa" nowa mieszkanka Choszczówki. - Nie miałam pojęcia, że tu tak jest. Ostatnio ktoś wykopał bombę na placu budowy. Gdybym wcześniej o tym wiedziała, to zbudowałabym dom gdzie indziej.
Mieszkańcy chcieliby, aby raz jeszcze saperzy porządnie przeczesali las. Na-rzekają też, że zgłoszenie niebezpiecznego znaleziska w lesie wiąże się dla nich z samymi kłopotami. - Nie dość, że czekałem na policję dwie godziny, to jeszcze mieli mnie za piromana - pisał internauta na forum "Echa". - Tydzień później dosta-łem wezwanie na komendę w celu wyjaśnienia, w jaki sposób natknąłem się na pociski! Więcej nic nie zgłoszę!
Temat naszpikowania Choszczówki i Białołęki Dworskiej śmiercionośnymi pa-miątkami wojny wzbudza spore emocje wśród mieszkańców. Specjaliści oceniają, że takich wojennych pamiątek jest jeszcze pełno w tym rejonie. - Mogą tkwić wszędzie, nawet w wielokrotnie przekopywanych ogrodach - mówią. Przyznają, że należałoby jeszcze raz porządnie sprawdzić teren. Tego samego zdania są mieszkańcy. "Lasy w okolicach Białołęki Dworskiej i Choszczówki są pełne zardze-wiałej broni i niewybuchów. Wielokrotnie natykałem się na leżące luzem pociski, granaty i inne świństwa. Apeluję do władz o zorganizowanie jakiejś akcji mającej na celu uprzątniecie tego syfu! Tu chodzi o nasze zdrowie i życie!" - pisze nasz Czytelnik.
- Rzeczywiście odnalezienia niewybuchów zdarzają się na Choszczówce dość często. Jest potrzeba oczyszczenia tego terenu - powiedział "Echu" nowo wybrany radny Krzysztof Pelc. - Sprawa na pewno nie pozostanie bez echa na sesjach rady. Sfinansowanie ekipy saperów jest koniecznością. Na pewno będę to popierał.
bw, mz