Szukanie złodzieja na własną rękę? "Odradzamy a nawet zabraniamy"
9 października 2020
Na internetowych forach sąsiedzkich często natrafić można na ogłoszenia, w których ofiary kradzieży samodzielnie próbują dopaść sprawcę. Publikują nagrania z monitoringu, udostępniają wizerunek domniemanego złodzieja, gdzie tylko się da i nawołują do wymierzenia sprawiedliwości. Z punktu widzenia prawa, stawiają siebie w bardzo niekorzystnej sytuacji.
Twarde prawo, ale prawo
Choć brzmi to absurdalnie, złodziej, którego wizerunek opublikujemy bez jego zgody, może pozwać nas z powództwa cywilnego. Póki osoba ta nie jest oficjalnie poszukiwana przez policję, póki nie ma listu gończego, nie możemy na własną rękę rozpowszechniać jej wizerunku, np. na internetowym forum czy wywieszając zdjęcia na osiedlu.
Co można zrobić?
- W przypadku jakiejkolwiek, nawet drobnej kradzieży, zgłaszajmy sprawę policji. Należy udać się do najbliższego komisariatu i zgłosić zawiadomienie. Stanowczo odradzamy, a nawet zabraniamy publikowania zdjęć osób bez ich zgody - mówi młodsza aspirant Irmina Sulich z Komendy Rejonowej Policji VI. - Nie możemy zakładać, że "policja nic nie zrobi". Zdarza się, że skradzione przedmioty odnajdywane są po dłuższym czasie. Jeśli nie było zgłoszenia kradzieży, bardzo ciężko jest dotrzeć do właściciela - dodaje. - Całkiem niedawno mieliśmy sytuację, gdy wraz ze złodziejem, odnaleźliśmy ponad czterdzieści skradzionych rowerów. Nie otrzymaliśmy wcześniej zgłoszeń zaginięcia niektórych z nich, przez co długo szukaliśmy rzeczywistych właścicieli.
Zamiast obrazu, użyjmy słów
Możemy natomiast opisać publicznie całą sytuację, ubiór i wygląd osoby, którą podejrzewamy np. o kradzież. W ten sposób, przestrzeżemy sąsiadów i zaapelujemy o ostrożność, a taka osoba nie będzie miała podstaw prawnych, by później nas zaskarżyć.
(kb)