Szkoła "chce zamordować drzewa". Plotka poszła w świat
22 maja 2020
Okazuje się, że wystarczy zdjęcie i kilka zdań, żeby postawić na nogi najbardziej aktywnych mieszkańców i prawie doprowadzić do protestu.
Wtorek 19 maja, wieczór. Jeden z białołęckich aktywistów publikuje na portalu społecznościowym alarmujący wpis, rozpoczynający się od zwrotu "Kolejny raz musimy zawalczyć o białołęcką zieleń!". O co chodzi? Urząd dzielnicy planuje budowę szkoły podstawowej w pobliżu skrzyżowania Świderskiej z Ćmielowską, co zapewne wymusi wycinkę części rosnących tam drzew.
Nowa podstawówka dla Tarchomina. "Liczymy na oryginalne pomysły"
Ruszają przygotowania do budowy następnej szkoły podstawowej. W planach jest budowa obiektu dla 900 dzieci.
Plotka poszła w świat
Zanim ktokolwiek zdąży skontaktować się z urzędem, plotka o wycince "majestatycznych topól" rosnących przy wale wiślanym trafia do białołęckich grup w mediach społecznościowych. Pojawiają się alarmujące głosy o "zagrożeniu dla lasu łęgowego", o drzewach zaczyna się pisać jak o ludziach ("chcą je zamordować"). W ferworze walki dyskutującym umyka powszechnie znany fakt, że warszawskie topole są drzewami mało cennymi przyrodniczo, masowo sadzonymi w latach 50., dożywającymi swojego wieku i coraz częściej stanowiącymi zagrożenie dla ludzi.
Co więcej, internetowa afera wybucha w momencie, w którym samorząd dzielnicy stara się o przyznanie pieniędzy na budowę podstawówki. Radni z innych części Warszawy śmiało mogą wykorzystać screeny z dyskusji przeciwko Białołęce: "skoro tak duża część mieszkańców jest oburzona inwestycją, może rada miasta powinna przyznać pieniądze na szkołę na Ursynowie albo w Ursusie?".
Skandal odwołany
Środa 20 maja, rano. Wiceburmistrz Jan Mackiewicz zaczyna odwiedzać kolejne strony podające plotkę, pokazywać mapę poglądową i publikować krótką informację.
- Tak na szybko: cel publiczny nie obejmuje całej działki 10/1, tylko kończy się na wysokości rowu przecinającego teren. Nie było niczyim zamierzeniem "betonować" od Świderskiej do Wisły. Do wału wiślanego jeszcze całkiem daleko.
Inwestycja jest obecnie na etapie konkursu architektonicznego. Zanim dowiemy się, ile konkretnie drzew trzeba będzie wyciąć i jakie będą to gatunki, minie jeszcze wiele miesięcy. Na razie najważniejszym zadaniem jest zdobycie pieniędzy na budowę, co będzie bardzo trudne w czasie kryzysu gospodarczego. A takie "protesty" aktywistów wspierane przez facebookowe grupy mogą doprowadzić do tego, że pieniądze na tarchomińską szkołę trafią do innej dzielnicy.
(dg)
.