REKLAMA

Bielany

Zakorzenieni na Bielanach

 

Szewc - od pół wieku na Marymonckiej

  26 lutego 2013

alt='Szewc - od pół wieku na Marymonckiej'

"Zakorzenieni na Bielanach" to cykl prezentujący ludzi, którzy z dzielnicą związani są od lat. Tu żyją i pracują, nierzadko wykonując zapomniane od dawna zawody. W tym wydaniu pan Stanisław Muszyński, który prowadzi zakład naprawy obuwia przy ul. Marymonckiej 55. Od ponad 50 lat! To jedna z najstarszych firm na Bielanach.

REKLAMA

- Pierwsi właściciele założyli ten zakład w 1948 roku. Ja przyszedłem tutaj w 1959 roku jako czeladnik - opowiada pan Stanisław. - Kiedy w 1961 roku zmarł właściciel, zakład chciała przejąć po nim żona, ale musiała mieć mistrza szewskiego do pomocy, żeby móc prowadzić działalność. A ja dopiero co zdałem dyplom. W 1972 r. wdowa przeszła na emeryturę i wtedy ja postanowiłem przejąć zakład. Od tej pory jestem właścicielem.

Pamiątki, które znają historię Warszawy

Gdy wchodzi się do zakładu pana Stanisława Muszyńskiego, od razu zwracają uwagę charakterystyczne przedmioty umieszczone na wystawie za szybą. Jest to drewniany domek, drewniany młyn, mały bucik, a także płaskorzeźba przedstawiająca szewca przy pracy. W środku także ozdoby: ozdobne buty i zegar.

- Ten zegar jest bardzo stary, to pamiątka jeszcze po pierwszym właścicielu - mówi pan Stanisław. - A te domki? Wszyscy o nie pytają. Robił je mój brat. On pracował przy odbudowie Zamku Królewskiego, a hobbystycznie wykonywał właśnie takie budowle z zapałek - wspomina szewc. - Płaskorzeźba z kolei to dzieło studenta Akademii Sztuk Pięknych.

Na Bielanach co niedziela

- Dużo się zmieniło przez ten czas - opowiada Stanisław Muszyński. Pamiętam jeszcze czasy kiedy naprzeciwko mojej pracowni w ogóle nie było bloków. Stał tam tylko wysoki płot, za nim rosły pomidory, a dalej tylko pola...

Kto nie słyszał o karuzeli na Bielanach? Pan Stanisław dobrze pamięta czasy, kiedy z całej Warszawy na Bielany zjeżdżały tłumy ludzi. - To były lata 60. Całe rodziny z dziećmi przyjeżdżały tu już o 9 rano w niedzielę, a zabawa trwała do zmroku. Karuzela stała w Lasku Bielańskim, mniej więcej na wysokości ulicy Przy Agorze. Był tam też wystawiany teatrzyk - rano dla dzieci, po południu dla dorosłych. Grała orkiestra, był poczęstunek, piwo, ludzie grali w karty, w szachy. Piękne czasy.

A dziś? - Lubię swoją pracę i tę dzielnicę, choć dzisiaj praca szewca to raczej ciężki kawałek chleba - przyznaje pan Stanisław. - W latach 70. i 80. musiałem zatrudniać kilku pracowników, dzisiaj jestem w zakładzie sam.

kz

W Twojej okolicy funkcjonuje zakład lub firma, która na dobre wpisała się w krajobraz Bielan? Mieszkasz w dzielnicy od lat i chętnie podzielisz się z nami swoim przemyśleniami na temat zmian w okolicy? Pisz: echo@gazetaecho.pl, dzwoń: 22 614-58-28. Może i Ty jesteś już zakorzeniony na Bielanach...

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Znajdź swoje wakacje

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBielany

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe