REKLAMA

Bemowo

Komunikacja

 

Szeligowska ze stacją metra. A autobusy?

  24 lutego 2017

alt='Szeligowska ze stacją metra. A autobusy?'

Szeligi czekają na budowę przystanków już 3,5 roku. Na razie autobus pokonuje 2400 metrów bez zatrzymywania się.

REKLAMA

We wrześniu 2013 roku nastąpił historyczny moment: ulicą Szeligowską przejechał pierwszy autobus z numerem 813. Od tego czasu zmieniło się oznaczenie linii (dziś to 743), plany budowy na Chrzanowie stacji metra nabrały realnego kształtu a niedawno zaplanowano szkołę podstawową z przedszkolem. Komunikacja miejska nadal wygląda jednak tak, jak trzy i pół roku temu - raz na jakiś czas Szeligowską przejeżdża autobus, który nie zabiera pasażerów na długim odcinku 2,4 km między Lazurową a wsią Szeligi. Szeligowska protestuje: uruchomili autobus bez żadnego przystanku! Szeligowska protestuje: uruchomili autobus bez żadnego przystanku!
Po latach walki po ul. Szeligowskiej zaczął jeździć autobus. Mieszkańcy mogą jednak na niego tylko popatrzeć. Na dwukilometrowym odcinku nie zatrzymuje się on ani razu. - Rozpadająca się jezdnia, dziurawe chodniki, brak kanalizacji. Jeżeli nic się nie zmieni, to zrobimy referendum i odłączamy się od Bemowa. Może zechce nas przygarnąć Ożarów - odgraża się pani Joanna, przedstawicielka mieszkańców.
Brakuje przystanków.

- Odłożyliśmy ich budowę z powodów technicznych - przyznaje Magdalena Potocka, rzeczniczka Zarządu Transportu Miejskiego. - Główne problemy to brak odwodnienia i chodników. Jeżeli nawet udałoby się wybudować tymczasowy system odwadniający, pasażerowie nie mieliby możliwości bezpiecznego dojścia do przystanków. Stale monitorujemy sytuację i w przypadku, gdy pojawią się możliwości realizacji inwestycji, na pewno o tym poinformujemy.

- Budowa przystanków bez odwodnienia zablokowałaby odpływ i w efekcie na wysokości przystanków tworzyłyby się kałuże - dodaje Mikołaj Pieńkos, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. - Optymalnym rozwiązaniem byłaby budowa kanalizacji deszczowej. Wedle naszej wiedzy taką inwestycje planuje MPWiK w ciągu 2-3 lat. Do tego czasu zgodziliśmy się, by przystanki odwodnić za pomocą drenażu, tzn. podłączyć odwodnienie do tego funkcjonującego na osiedlach. Pod tym warunkiem zaopiniowaliśmy budowę przystanków pozytywnie, ponieważ uważamy że powinny one powstać jak najszybciej, bez czekania na pełną przebudowę ulicy.

ZTM przewiduje, że na Szeligowskiej powstaną trzy przystanki autobusowe: w pobliżu planowanego przedłużenia Człuchowskiej i stacji metra, przy wiadukcie nad trasą S8 i w połowie drogi pomiędzy nimi. W przyszłości konieczna będzie także budowa pętli autobusowej pomiędzy obwodnicą a granicą Warszawy, na której mogłyby zawracać autobusy dowożące do metra i obsługujące Chrzanów.

- Budowa kanalizacji na Szeligowskiej została zaplanowana na 2019 rok, ale termin jej realizacji uzależniony jest od opracowania dokumentacji projektowo-kosztorysowej, uzyskania koniecznych decyzji administracyjnych oraz prawa do dysponowania terenem na cele budowlane, a także przeprowadzenia procedury przetargowej na wyłonienie wykonawcy danej inwestycji - informuje Marzena Wojewódzka z MPWiK. - Termin realizacji inwestycji uzależniony jest w znacznej mierze od posiadania tytułu prawnego do terenów, przez które ma przebiegać przedmiotowa inwestycja.

...i tutaj urzędnicza pętla się zamyka. Czy ZTM, ZDM i MPWiK zdążą się porozumieć, zanim przy Szeligowskiej powstaną szkoła i stacja metra?

(dg)

.
 

REKLAMA

Komentarze (16)

# Klonojad

24.02.2017 17:57

Czy ktoś wie jak ma być przebudowana Szeligowska w związku z budową metra? Chodniki, poszerzenia, skrzyżowania, etc? Bardzo proszę o informację.

# bem

24.02.2017 18:51

@Klonojad, nie ma jeszcze żadnych informacji. Najwcześniej pojawią się gdy rozstrzygnięty zostanie konkurs na ten odcinek.

# yelonkers

24.02.2017 19:21

506 trzeba przywrócić, a nie pisać o 743 i kałużach na wsi Szeligi. Kumasz pan?

REKLAMA

# Horseradish

26.02.2017 20:28

@yelonkers
Można rozmawiać i o Pańskim 506, i o autobusach na Szeligowskiej dla rozbudowującego się Chrzanowa. Jedno drugiego nie wyklucza. Kumasz Pan?

# Klonojad

27.02.2017 08:17

bem
OK, dzięki. Myślałem, że gmina lub ratusz ustala jakieś warunki a potem ogłasza konkurs. Wizja powinna chyba powstać w UG a projekt to tylko jej doprecyzowanie, dopasowanie do norm i standardów i przelanie na papier. Jednak wygląda, że wszystko oddaje się na zewnątrz.

# zen

28.02.2017 15:47

Cała Szeligowska to się za chwilę rozejdzie, transport budowlany swego dokonał....

REKLAMA

# antyblazen

01.03.2017 16:28

@ klonojad
Jaka gmina?

# Klonojad

01.03.2017 17:52

antyblazen
No u nas to gmina Bemowo. Myślałem tak; gmina wie co się dzieje na jej terenie (zna plany zagospodarowania, wie kiedy kto i co wybuduje, etc) i ustala jakieś generalne wytyczne. Np. tu potrzebna dwupasmowa droga a tam parking, tu mamy teren na pętlę autobusową a tam powinien być przystanek bo będzie szkoła. To konsultuje z zarządem dróg jeżeli plany wychodzi poza drogi gminne (tzn. wojewódzkie, krajowe, itp) który przygotowuje inwestycje. Napiszcie jak jest bo może się mylę a chciałbym wiedzieć.

# jkk

01.03.2017 17:54

Nie ma gminy Bemowo, jest dzielnica Bemowo będąca częścią gminy Warszawa.

REKLAMA

# antyblazen

01.03.2017 18:42

Gmin nie ma w Warszawie od 15 lat. Prowincjonalne umysły słoików nie są w stanie tego przyswoić.

# Klonojad

01.03.2017 22:58

A co to ma do rzeczy jak się nazywa? Gmina czy dzielnica? Moje pytanie było o proces czyli jak się decyduje o budowie ulic. Oczywiście ludzie z kompleksami muszą dorzucić jakąś inwektywę. Ja akurat urodziłem się w Warszawie choć kilkadziesiąt lat mieszkałem poza Polską. Rzeczywiście nie śledziłem zmian w nazwach choć dalej nie wiem jaka to różnica czy nazywa się gmina czy dzielnica. Ale po co od razu obrażać?

# podatnik

02.03.2017 08:55

#Klonojad napisał(a) 01.03.2017 22:58
A co to ma do rzeczy jak się nazywa? Gmina czy dzielnica? Moje pytanie było o proces czyli jak się decyduje o budowie ulic. Oczywiście ludzie z kompleksami muszą dorzucić jakąś inwektywę. Ja akurat urodziłem się w Warszawie choć kilkadziesiąt lat mieszkałem poza Polską. Rzeczywiście nie śledziłem zmian w nazwach choć dalej nie wiem jaka to różnica czy nazywa się gmina czy dzielnica. Ale po co od razu obrażać?
Różnica jest taka że gmina coś tam może w ramach swojego budżetu a dzielnica tak naprawdę nic nie może i dlatego uważam radnych dzielnic za zbędne ogniwo czyli bandę darmozjadów - chociaż mogliby wnioskować o ustawienie tymczasowych przystanków, normalnie na istniejącej jezdni i chodniku - te autobusy jeżdżą tak rzadko że korków to nie zwiekszy

REKLAMA

# Klonojad

03.03.2017 06:00

Podatnik
Dziękuję za odpowiedz. Sądziłem, że dzielnica też ma swój budżet i może sfinansować jakieś analizy tego co jest w danym miejscu potrzebne. No a chociażby zebrać informacje o tym co jest planowane i upewnić się, że są one przekazane do tego organu który planuje szczegóły układu komunikacyjnego. Chodzi mi o uniknięcie sytuacji jaka powstała (jak zrozumiałem z mediów) w kwestii szkoły w części Bemowa zwanej Chrzanowem. Otóż jak czytałem, w nowych blokach na tym obszarze ma mieszkać nawet do 30 000 mieszkańców. Jednak urzędnicy nie wiedzieli o tym i nie zaplanowali budowy szkoły na tak olbrzymim terenie. Obecnie trzeba by nabyć bardzo drogą działkę od dewelopera by w ogóle można było szkołę zlokalizować. W innym przypadku dzieci będą musiały chodzić do szkoły kilka kilometrów dalej. To nie jest dobre. Kwestia bezpieczeństwa, więzów społecznych no i niestety część rodziców będzie miała pokusę by wozić samochodem. Lepiej moim zdaniem przemyślano osiedle Jelonki bo tam szkoły i przedszkola są wkomponowane w środku osiedla. Widocznie kiedyś urzędnicy i radni planowali takie inwestycje i mieli wiedzę o tym co gdzie powstanie. Chodziło mi o to by teraz ktoś też takie informacje zebrał i przekazał gdzie trzeba. Tylko nie wiem kto w tej obecnej strukturze może to zrobić. Może radni? Ja mogę sam napisać pismo w sprawie konieczności zaplanowania kształtu ulicy Szeligowskiej, tylko powiedzcie komu?

# bemol

03.03.2017 09:43

Planowanie i wizja ot co. Ówczesnym problemem było wyegzekwowanie tego co zaplanowano wcześniej. Mówię o przełomie lat 70 i 80- tych i dalej. Mimo autentycznego kryzysu, spółdzielnie mieszkaniowe z poparciem mieszkańców mocno lobbowały - dosłownie wymuszały na decydentach miejskich i resortowych realizację budownictwa towarzyszącego i pozostałej infrastruktury. Pamiętam, bo sam brałem w tym udział. Mała satysfakcja, że wysiłki nie poszły na marne. Istnieją przedszkola, szkoły, pawilony handlowe i usługowe, zieleń. To wszystko zrobiono ogólnie dostępnie, bez tworzenia grodzonych enklaw i gett przez deweloperów.

# jkk

03.03.2017 10:18

To o czym pisze Klonojad jest domeną planowania miejscowego. Jeśli, zamiast według planów miejscowych, podstawą rozbudowy miasta będą tzw. WZ, deweloperzy budować będą domy mieszkalne czyli to na czym mogą zarobić. Budowa szkół, przedszkoli itp należy do zadań samorządów a nie deweloperów. Zaprojektowanie w mpzp obiektów typu szkoła czy żłobek wiązać się może z koniecznością wykupu terenu pod planowany obiekt, często ze sporym wyprzedzeniem czasowym w stosunku do potrzeby realizacji. Niestety, miasto stosuje politykę realizacji zakupów terenów pod miejskie inwestycje dopiero wówczas, kiedy już musi to zrobić, oznacza to zakup po znacznie wyższej cenie. Podobnie zresztą dzieje się z wykupem terenów pod drogi, nawet te znajdujące się w zapisach mpzp.

REKLAMA

# BeMózg

03.03.2017 11:47

Za komuny zaplanowano i zrealizowano całe osiedla na Jelonkach (jak również w innych dzielnicach Warszawy i w innych miastach Polski), ponieważ obowiązującą doktryną była wówczas socjalistyczna gospodarka planowa. Nie wynikała ona z jakiegoś widzimisię lokalnych decydentów, lecz była wpisana w Konstytucję PRL. Lobbowanie na rzecz budowy szkoły, przedszkola czy sklepu było wówczas potrzebne, ale z tego powodu że była to gospodarka charakteryzująca się powszechnymi niedoborami. Po zmianie ustroju doktryna planistyczna w większości przestała obowiązywać, odtworzono natomiast samorząd terytorialny, któremu powierzono między innymi duży zakres praw i obowiązków w zakresie zagospodarowania przestrzeni. Samorząd nie potrafi się w pełni wywiązać z tych obowiązków, czego przykłady widzimy na każdym kroku. Nie można jednak powiedzieć, że samorząd niczego nie robi - przecież w kranach mamy wodę z wodociągu zbudowanego i zarządzanego przez samorząd, po samorządowych ulicach jeżdżą autobusy i tramwaje w systemie komunikacji publicznej zorganizowanej przez samorząd, przykładów może być wiele.
Jak się tak głębiej zastanowić to dochodzi się do wniosku, że praprzyczyną niewywiązywania się organów samorządowych z trudnego obowiązku planowania przestrzeni publicznej jest po prostu niewysoki poziom rozwoju cywilizacyjnego naszego kraju. Nieistotne dlaczego - można oczywiście tłumaczyć się rozbiorami, dwoma najcięższymi wojnami i komuną, ale to nie zmienia faktu. W krajach stojących na wysokim poziomie rozwoju władza publiczna, przy poparciu społeczeństwa, potrafi dobrze gospodarować przestrzenią, nie ingerując w nadmierny i niedopuszczalny sposób w prawo wykonywania własności nieruchomości.
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Kup bilet

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy