Szczury grasują na Conrada
11 października 2011
Mieszkańcy Chomiczówki alarmują, że małą rzeczkę, biegnącą wzdłuż bloku przy ul. Conrada 10 upodobały sobie w ostatnim czasie szczury. - Piękne, dorodne okazy paradują wzdłuż rzeczki, nie bojąc się ludzi. Dlaczego administracja nic sobie z tego nie robi? - pyta oburzona pani Barbara.
W opinii władz spółdzielni rzeczka dawno przestała być "smródką". - Woda już nie śmierdzi, gdyż wypływa jedynie ze studni głębinowej - zapewnia Marian Szczepaniak, wiceprezes Warszawskiej Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej "Chomiczówka". Podkreśla jednak, że za utrzymanie kanałku w należytym stanie od dawna odpowiada bielański wydział ochrony środowiska. - To oni czyszczą dno kanałku, wybierają śmieci i koszą teren wokoło - informuje. Jednocześnie zapewnia, że problem zgłosi również pracownikom spółdzielni. - Na prośbę mieszkańców uczulę również moich pracowników, aby na bieżąco wybierali plastikowe butelki i śmiecie z dna rzeczki - mówi. Za obecność szczurów w pobliżu kanałku obwinia samych mieszkańców. - Szczury są, bo ludzie karmią tu kaczki. Nie ma się co dziwić, że upasione chlebem łażą wokół kanałku. I choć stale likwidujemy ich nory, na nic taka robota, skoro ludzie nadal dokarmiają kaczki - wyjaśnia wiceprezes.
Anna Przerwa