"Straszny dwór" do odbudowy? Raczej bez szans
5 lutego 2015
Maciej Bartosiak, mieszkaniec osiedla Chrzanów, dąży do odbudowania spalonego w ubiegłym roku "strasznego dworu" przy ulicy Szeligowskiej. - Nie spłonął przypadkiem. Deweloper kupił grunt pod budowę osiedla. A ja za punkt honoru postawiłem sobie doprowadzenie do odbudowy zabytku - mówi.
Okrutna egzekucja rodziny
Podobno on był charyzmatyczny i dowcipny, jego małżonka Aldona zawsze uśmiechnięta i zadowolona z życia, a dzieci - dziewięcioletni Eryk i trzynastoletnia Patrycja - nie sprawiały rodzicom żadnych kłopotów. Jak na tamte czasy żyli luksusowo: w domu królowały ciężkie, dębowe meble, wspaniałe perskie dywany, przy wejściu stało ogromne akwarium z egzotycznymi rybkami. Niedługo przed tragedią Państwo Sz. odebrali z Polmozbytu nowiutkiego poloneza. Jednak pewnej nocy gospodarz domu zastrzelił swoją rodzinę. Najpierw zginęła żona. Potem syn. Córka, obudzona wystrzałami, schowała się pod szafą. Tam ojciec dopadł i ją. Z zimną krwią strzelił do dziewczynki, a potem popełnił samobójstwo.
Legenda strasznego dworu
Od tamtej pory dwór przy Szeligowskiej stał pusty. Najpierw po Bemowie, a następnie po całej Warszawie, zaczęły krążyć legendy o tym, jakoby w dworze zaczęły się dziać paranormalne rzeczy. W kwestii rozbiórki budynku przy ul. Szeligowskiej 32 informujemy, że cała procedura została przeprowadzona zgodnie z obowiązującym prawem - mówi przedstawiciel dewelopera. Ktoś niby słyszał tam nieludzki skowyt, ktoś inny widział cienie w oknach. Młodzież dokonywała ekspedycji z kamerami, oczywiście nocą. Nagrania z eskapad dostępne są w internecie. Naturalnie o żadnych duchach nie mogło być mowy - najprawdopodobniej samotny dom służył za noclegownię bezdomnym.
Walka o odbudowę
Na początku stycznia ubiegłego roku dworek, znajdujący się w Gminnej Ewidencji Zabytków, spłonął. - O dziwo, stało się to tuż po wykupieniu gruntu i rozpoczęciu budowy osiedla mieszkaniowego przez jednego z deweloperów - mówi Maciej Bartosiak, mieszkaniec sąsiedniego osiedla Chrzanów i miłośnik historii dzielnicy. - Nie wydaje mi się to przypadkiem, że opuszczony dworek znajdujący się na ziemi wykupionej przez inwestora ot tak, przypadkowo, zostaje strawiony przez pożar - mówi Bartosiak i dodaje, że sprawy nie odpuści. - Doprowadzenie do odbudowy "strasznego dworu" postawiłem sobie za punkt honoru. Przecież to kawał historii naszej dzielnicy. Poza tym to piękny budynek, w którym można ulokować punkt usługowy, przedszkole, czy nawet mieszkania - mówi Maciej Bartosiak i zapewnia, że zgłosi sprawę do prokuratury. - Czekam na informację od konserwatora zabytków, kiedy dworek został wpisany do Gminnego Rejestru Zabytków, a także pismo z urzędu miasta, w którym podana będzie data zakupu działki przez dewelopera. Potem zgłoszę sprawę do prokuratury.
Gminny Rejestr Zabytków prowadzi wójt bądź burmistrz. Aby jednak zabytkowy obiekt zburzyć lub choćby przebudować, należy o opinię zapytać Stołecznego Konserwatora Zabytków.
Tymczasem firma Robyg, deweloper budujący tu osiedle, nie ma sobie nic do zarzucenia. Jej przedstawiciel Łukasz Borkowski przesłał do naszej redakcji lakoniczny komunikat zarządu przedsiębiorstwa: "W kwestii rozbiórki budynku przy ul. Szeligowskiej 32 informujemy, że cała procedura została przeprowadzona zgodnie z obowiązującym prawem. Grupa Robyg wypełniła wszystkie niezbędne formalności oraz uzyskała wszelkie potrzebne pozwolenia związane z pracami rozbiórkowymi".
W miejscu rozebranego dworku powstanie parking nowego osiedla.
(PB)