Strach wejść do parku Górczewska
27 lutego 2012
Osoby spacerujące w parku Górczewska narzekają, że właściciele czworonogów, zwłaszcza młodzi ludzie, wypuszczają tam groźnie wyglądające psy - bez smyczy i bez kagańców. - Gdyby w parku był specjalny wybieg dla psów, jak obiecywała dzielnica, nie bałbym się wyjść z wnuczkiem na spacer - mówi pan Wojciech z Klemensiewicza.
Smycz i kaganiec
Zapominalskim przypominamy, że z godnie z uchwałą rady miasta "na tereny przeznaczone do wspólnego użytku psy należy wyprowadzać na smyczy, a agresywne nadto w kagańcach". Spuszczenie psa ze smyczy i bez kagańca jest dozwolone jedynie w miejscach mało uczęszczanych bądź na obszarach specjalnie do tego celu wyznaczonych. Wyjątek stanowią psy rasy agresywnej, którym zawsze należy zakładać kaganiec. Warto również pamiętać, że zgodnie z art. 77 kodeksu wykroczeń niezachowanie środków ostrożności podczas spacerowania ze zwierzęciem podlega karze grzywny do 250 zł.
Tyle teorii. Według statystyk straży miejskiej problemu nie ma. W zeszłym roku na terenie parku Górczewska odnotowano jedynie dwa przypadki dotyczące niezachowania środków ostrożności podczas wyprowadzania psa na spacer (brak kagańca lub smyczy). - Obeszło się bez wystawienia mandatu. W obu przypadkach wydano polecenia założenia smyczy lub kagańca - mówi Jolanta Borysewicz, rzeczniczka straży miejskiej. W tym roku podobnych incydentów nie było. - Jeśli użytkownicy parku zauważą, że podczas spaceru groźnie wyglądające psy są spuszczane ze smyczy i bez kagańca, powinni o tym natychmiast powiadomić straż miejską - przypomina rzeczniczka.
Może nie trzeba byłoby dzwonić za każdym razem i alarmować, gdyby za złapanie na gorącym uczynku wlepiano solidny mandat?
Anna Przerwa