Wędrówki po kulinarnej Białołęce. Shizen Sushi, Chaczapuri i BoBoQ
1 października 2021
Gdyby zapytać mieszkańców, odpowiedzieliby pewnie, że gastronomiczne oblicze dzielnicy to małe pizzerie, budki z kebabem i bary wietnamskie. Nic bardziej mylnego.
Hosomaki, futomaki, sashimi... Jeszcze niedawno nazwy te były dla warszawiaków czarną magią, dziś są obiektem westchnień tych, którzy potrafią docenić dobrą kuchnię. Dla mieszkańców Białołęki zjedzenie dobrego sushi było do niedawna sporym problemem, ale teraz dzielnica może poszczycić się jednym z najlepszych lokali w Warszawie.
W cieniu karpia
Wnętrze znajdującej się na parterze Galerii Północnej restauracji Shizen Sushi zdobi potężny mural przedstawiający karpie koi. Zaglądamy do menu, a w nim natychmiast wpadają w oko autorskie maki, przygotowane przez sushimasterów. Znajdziemy tu ikrę z latającej ryby, kawior z mango czy też łososia marynowanego w cytrusach. Ciekawie wygląda też oferta lunchowa z deserem albo kieliszkiem wina oraz oczywiście ramen. Kartę japońskich dań uzupełnia szeroko rozumiana kuchnia azjatycka, w tym makaron udon z wołowiną, pad thai i marynowana kaczka. Według koneserów japońskiej kuchni Shizen Sushi to jedna z najlepszych restauracji w Warszawie.
Z ziemi kaukaskiej do Polski
"Bardzo pyszne gruzińskie jedzenie na Białołęce. Widać, że panie przykładają się do pracy w kuchni. Trochę długi czas oczekiwania, ale dlatego, że robiły chinkali na bieżąco. Warto swoje czekać. Wyczuwalna kolendra, ale nie zabijała smaku mięsa. Chaczapuri również pyszne" - tak brzmi jedna z opinii pozostawionych przez klientkę bistro Chaczapuri, działającego na pierwszym piętrze Galerii Północnej w pobliżu sklepów Junior i InterSport.
Wypełnione wołowiną i bulionem kołduny chinkali to prawdziwe odkrycie warszawskiej gastronomii ostatnich lat. Odkrycie ponowne, bo gruzińskie bary i restauracje istniały w naszym mieście już dwa wieki temu, gdy Polacy i Gruzini wspólnie mieszkali w granicach Imperium Rosyjskiego. Próbując dań Chaczapuri nie sposób stwierdzić, czy kaukaska kuchnia jest bardziej egzotyczna, czy bardziej swojska - podobne potrawy są doprawiane w zupełnie odmienny sposób, ale za sprawą niektórych można nagle wrócić wspomnieniami do kuchni naszych babć.
Bubble tea na Białołęce
Pierwszy lokal serwujący bubble tea powstał na Tajwanie, gdzie picie herbaty jest elementem kultury od XVII wieku. W latach 80. ubiegłego wieku Chińczycy postanowili uatrakcyjnić napój poprzez dodanie do niego kulek tapioki, produktu skrobiowego otrzymywanego z manioku.
Bubble tea można znaleźć także na Białołęce, bo niemal przez ścianę z Chaczapuri działa lokal BoBoQ. To jedno z niewielu miejsc, w których można spróbować napoju według opatentowanej receptury rodem z Republiki Chińskiej.
(dg)