Skrzyżowania równorzędne są zbyt trudne? "Prawo jazdy znaleźli w chipsach"
11 czerwca 2018
Postanowiłam napisać, ponieważ dostaję już białej gorączki... O co chodzi? O świadomość mieszkańców Wawra i okolic w kwestii przepisów ruchu drogowego.
W Wawrze się zakochałam i czuję się tu cudownie, jednak przeraża mnie świadomość, że każdego dnia wsiadając do samochodu narażam siebie i swoje dzieci na utratę zdrowia przez kierowców, którzy albo kupili prawo jazdy, albo znaleźli je w chipsach. Dla większości osób skrzyżowanie równorzędne to takie, przed którym znajduje się znak o tym informujący. Codziennie (podkreślam: codziennie!) mam styczność z nagminnym wymuszaniem pierwszeństwa przez kierowców, którzy nawet nie zdają sobie sprawy z tego, na jakiej drodze aktualnie się znajdują.
Najwięcej takich przypadków odnotowałam w Marysinie, w okolicach Skrzyneckiego, Storczykowej i Akwarelowej. Codziennością jest to też przy Młodej w Falenicy. Przeraża mnie to bardziej, niż brawura młodocianych kierowców. Największym problemem jest jednak Potockich, gdzie jest nawet oznakowanie poziome nakazujące ustąpienie pierwszeństwa. Prawie nikt nie zwraca na to uwagi.
Większość z tych miejsc to mniejsze ulice z progami zwalniającymi, jednak prędkość pokonywania tych skrzyżowań często wynosi więcej niż 70 km/h. Sama za każdym razem się zatrzymuję. Nawet wtedy, gdy mam pierwszeństwo, bo nie wiem, jak zachowa się inny kierowca. Niektórzy nawet nie zwalniają, nie odwracają się w prawą stronę, tylko jadą prosto przed siebie, nie zważając na innych. Takich ulic jest w całej dzielnicy masa i nikt nic z tym nie robi. Poziom wiedzy tutejszych kierowców jest przerażający.
***
Komentuje Konrad Rajca, rzecznik urzędu dzielnicy:
- Wydział Infrastruktury urzędu w swoich działaniach uwzględnia konieczność poprawy bezpieczeństwa mieszkańców i w tym celu wykonuje organizacje ruchu, buduje np. progi zwalniające. Jednak egzekwowanie przepisów o ruchu drogowym nie należy do naszych kompetencji. W tym zakresie działa straż miejska i policja.