Siedem dziwnych zjawisk na Trakcie Nadwiślańskim
10 lipca 2015
Trakt Nadwiślański jest już otwarty. Oto lista zaobserwowanych na nowej ulicy dziwnych zjawisk.
1. Myląca nazwa. To sprawa drugorzędna, ale warto odnotować z Traktu "Nadwiślańskiego" do samego wału jest 1100 metrów. Nazwa nabierze sensu, gdy ulica zostanie przedłużona na południe i zbliży się do rzeki.
2. Ulicę, razem z jezdnią dla prywatnych samochodów, wybudował Zarząd Transportu Miejskiego, czyli instytucja powołana do organizowania komunikacji zbiorowej i ograniczania indywidualnej. Powstała ona przy okazji budowy torów tramwajowych.
3. Po zachodniej stronie droga rowerowa przechodzi płynnie w chodnik z dopuszczonym ruchem rowerów i ponownie w drogę rowerową. Zabrakło wyobraźni (bo nie miejsca, o czym później). Powstało miejsce, w którym rowerzyści będą wymuszać pierwszeństwo na pieszych, może też dochodzić do potrąceń.
4. Po stronie wschodniej droga rowerowa i chodnik biegną obok siebie w klasycznym warszawskim układzie, w którym po drodze rowerowej piesi będą chodzić, jeździć na rolkach i spacerować z wózkami dziecięcymi. Tak jest zawsze, gdy droga nie jest oddzielona od chodnika pasem zieleni.
5. Zbudowano półtorej drogi rowerowej na ulicy, na której można było się obyć bez nich. Nowe ulice muszą być obowiązkowo wyposażone w rozwiązania dla ruchu rowerowego, co bynajmniej nie oznacza drogi rowerowej. Na ulicach tej kategorii rozwiązaniem według specjalistów lepszym są pasy rowerowe, dzięki którym rowerzyści i kierowcy widzą się wzajemnie lepiej i nie ma konfliktów między rowerzystami a pieszymi. Chyba że rolkarz wjedzie na jezdnię, co też się zdarza.
6. Na jezdni prawie nie ma samochodów. Kierowcy najwyraźniej nie zorientowali się jeszcze, że z mostu można zjechać prosto w Obrazkową, skręcić w lewo w Trakt Nadwiślański i objechać korkujący się fragment Myśliborskiej. Jeśli celem są ulice Leliwitów, Milenijna albo Ceramiczna, to jest to zdecydowanie najkrótsza droga.
7. Nowiutki Trakt Nadwiślański ma wyniesione skrzyżowania z drogami gruntowymi. Wygląda to na razie komicznie, ale to inwestycja na przyszłość.
Nie wszystkie z tych dziwnych zjawisk są oczywiście błędami projektowymi. Trakt Nadwiślański jest ulicą potrzebną i zbudowaną w dość wysokim standardzie: wyniesione skrzyżowania wykonano wzorowo, nie ma tandetnej kostki bauma, zieleń prezentuje się bardzo ładnie. Jadąc przez pustkowie między placem budowy a chaotyczną zabudową Tarchomina nie sposób jednak nie poczuć się... dziwnie.
Dominik Gadomski