Ścieki już nie płyną Wisłą. "Problem rozwiążemy w przyszłym roku"
22 września 2020
Ścieki z lewobrzeżnej Warszawy płyną już rurociągiem ułożonym na moście pontonowym. Przed nami budowa pod dnem Wisły.
Jak poinformował w środę 22 września rano prezydent Rafał Trzaskowski, tymczasowy rurociąg jest już w pełni sprawny a warszawskie ścieki przestały wreszcie trafiać do Wisły.
- Dopiero po realizacji docelowej, pełnej inwestycji pod dnem rzeki na drugą stronę Wisły, co nastąpi w przyszłym roku, będziemy mogli powiedzieć, że rozwiązaliśmy problem feralnej rury - zapowiada prezydent. - Skąd taki termin? Jak pokazały dwie ostatnie awarie, pośpiech jest w tego typu inwestycjach najgorszym doradcą.
Jeszcze w trakcie funkcjonowania rurociągu na moście pontonowym ma zostać wykonany pod Wisłą przewiert na potrzeby pierwszej rury. W dalszej kolejności powstanie przewiert na drugą rurę oraz cała niezbędna infrastruktura. W ten sposób powstanie alternatywny dla kolektora układ przesyłowy do Czajki.
- Oczywiście w najczarniejszym scenariuszu istnieje ryzyko, że most pontonowy trzeba będzie zdemontować, zanim zakończymy budowę pierwszego przewiertu pod Wisłą - zastrzega Trzaskowski. - Zakładam jednak dobrą wolę wszystkich stron i wiem, że zrobimy co w naszej mocy, żeby ścieki nie musiały być znów zrzucane do Wisły.
Wciąż nie wiadomo, ile w sumie będzie kosztować naprawa awarii kolektora. Za budowę mostu pontonowego warszawiacy zapłacili dwukrotnie: najpierw w podatkach na pomoc wojska w sytuacjach kryzysowych, potem jeszcze 40 mln zł gotówką. Pierwszy etap budowy przewiertu pod Wisłą ma kosztować 35 mln zł, cena drugiego nie jest jeszcze znana.
(dg)