Rondo Daszyńskiego: jak poprawić przesiadki?
24 kwietnia 2015
Chcąc nie chcąc, wielu mieszkańców Bemowa regularnie odwiedza rondo Daszyńskiego, gdzie przesiada się z autobusów i tramwajów do metra. Najwyższy czas na przyjrzenie się tym przesiadkom. Wygodny węzeł czy bubel?
Jeśli chodzi o tramwaje, to zdecydowanie wygodniejsze są przesiadki do metra z 10 i 11 niż z 24. Dwie pierwsze linie zatrzymują się na przystankach umieszczonych bezpośrednio nad stacją, na które można dostać się schodami lub windą. Niestety 24 staje zupełnie gdzie indziej, więc pasażerowie chcący dojechać na przystanki Radiowa, Wrocławska i Nowe Bemowo muszą po wyjściu z metra zgadywać, co przyjedzie pierwsze: 11 czy 24. Za lokalizację przystanku dla wysiadających z E-5, 105 i 109 należy się władzom miasta ogromny minus. Jeśli Warszawy nie stać na utrzymywanie długich linii autobusowych i przesiadki są nieuniknione, to niech przynajmniej będą wygodne. Ta druga linia ma przystanki na Towarowej, w zdecydowanie zbyt dużej odległości od wyjść nr 1 i 3. Decyzja o umieszczeniu stacji nie pod rondem, ale pod Prostą, poskutkowała absurdalną sytuacją, w której przesiadki "wzdłuż" linii metra są wygodne, ale "w poprzek", na ulicę Towarową - już nie. Warto pamiętać, że rondo czeka jeszcze przebudowa, po której układ torów się zmieni.
A autobusy? Wszystkie linie jadące na Bemowo zatrzymują się na tym przystanku, na który prowadzą wyjścia nr 1 i 7 oraz dwie windy. Bublem jest za to przystanek po drugiej stronie ulicy Prostej, na którym wysiadają pasażerowie E-5, 105 i 109. Od schodów na stację dzieli go kilkadziesiąt metrów, winda jest jeszcze dalej. Choć zarówno stację, jak i ulicę zaprojektowano tu od zera, przesiadka jest bardzo niewygodna, bo na drodze pasażerów jest... wyjazd z zakładów farmaceutycznych. Na Targowej wyjazdy z posesji prowadzą przez przystanki autobusowe i nie jest to problemem, a na Prostej się nie dało?
Sama stacja Rondo Daszyńskiego ma sporo zalet. Pięć wind zapewnia niepełnosprawnym i osobom z bagażami transport we wszystkich kierunkach, układ przejść podziemnych jest nieskomplikowany. Za lokalizację przystanku dla wysiadających z E-5, 105 i 109 należy się jednak władzom miasta ogromny minus. Jeśli Warszawy nie stać na utrzymywanie długich linii autobusowych i przesiadki są nieuniknione, to niech przynajmniej będą wygodne.
Dominik Gadomski