Rolki nie zastąpią łyżew
12 lutego 2010
- To absurdalne, że tak duży obiekt jest zamykany i nieużywany przez dziewięć miesięcy - mówią mieszkańcy Bródna o krytym lodowisku OSiR-u przy ul. Łabiszyńskiej. Proponują, żeby powstało tu np. rolkowisko.
Miejsce, gdzie obecnie można pojeździć na łyżwach, w ciągu ostatnich dziesię-ciu lat przeszło kilka gruntownych zmian. Najpierw było tu boisko do koszykówki. Zostało jednak zniszczone na oczach czterech osób, które rozgrywały wtedy mecz. - Nigdy tego nie zapomnę. Nagle razem z kolegami zauważyłem, że podjeżdża po-tężny dźwig. Po chwili jego operator zbliżył się do kosza, przy którym byliśmy i... wyrwał go z ziemi. Nawet nie poprosił nas o zaprzestanie gry. Po prostu podjechał i go usunął - wspomina Michał Wiącek z ul. Chodeckiej. Sport przegrał z motory-zacją. Powstało pole manewrowe tutejszego ośrodka szkolenia kierowców.
Ślizgawka z poślizgiem
Mieszkańcy Bródna coraz dobitniej domagali się jednak obiecanego lodowiska, po-stanowiono zmniejszyć zatem rozmiar pola do nauki jazdy i w uzyskanej dzięki te-mu przestrzeni wybudować krytą ślizgawkę. Jej uroczyste otwarcie nastąpiło 18 lutego ubiegłego roku po wielu perypetiach, które opisywaliśmy na łamach "Echa". Miłośnicy łyżew nie tryskali radością, ponieważ wielkimi krokami zbliżała się wiosna. Wraz z końcem zimy obiekt został zamknięty - aż do początku grudnia. Co się działo w tym czasie z niebieską halą? Nic. Ochrona pilnowała wszystkich obiek-tów kompleksu sportowego OSiR-u, łącznie z lodowiskiem, ale nikt z pracowników nie zajmował się wnętrzem zimowej atrakcji.- Za każdym razem, kiedy w drodze na korty tenisowe przechodzę obok hali zastanawiam się, czy naprawdę nie można wykorzystać tej dużej, zadaszonej po-wierzchni i zrobić tu np. rolkowisko? - mówi Krzysztof Pęczek z ul. Łojewskiej. Swoją propozycję uzasadnia przykładami z innych warszawskich dzielnic i polskich miast. - W Białymstoku już od dziesięciu lat jedno z lodowisk zamieniane jest po zimie w rolkowisko, działające na tych samych zasadach: wypożyczalnia sprzętu do jazdy, łącznie z ochraniaczami, niskie ceny - zachwala.
Góra przedszkód
Ewa Wilczyńska, zastępca dyrektora OSiR-u, cieszy się, że mieszkańcy sami pod-suwają propozycje wzbogacenia kompleksu sportowego o kolejną atrakcję, ale... - Niestety to się wiąże z kosztami, więc trzeba najpierw znaleźć na to fundusze - tłumaczy. Ile? Tego dowiedzieliśmy się od rzecznika Bemowa. Ta dzielnica już rok temu starała się, żeby lodowisko przy ul. Powstańców Śląskich zamieniało się wios-ną w rolkowisko. - Przygotowanie obiektu to koszt od pół do miliona złotych. W zeszłym roku nie udało nam się zrealizować tego celu, ale w tym roku znów nad tym myślimy i jest duża szansa, że się uda - mówi Krzysztof Zygrzak.Ewa Wilczyńska przyznaje, że po zakończeniu ubiegłorocznej zimy sprawa zamkniętej, nieużywanej hali wielokrotnie pojawiała się w dyskusjach pracowników. - Chcielibyśmy ją jakoś wykorzystać, ale to są tylko chęci. Brakuje pieniędzy na ich realizację - stwierdza z żalem. Przypomina, że basen wymaga gruntownego i kosztownego remontu.
Zielone światełko dla rolkowiska widzi szefowa biura rady dzielnicy: - Wystar-czy tylko zgłosić inicjatywę do zarządu. Jeżeli OSiR ma chęci, to jego dyrektor po-winien przedstawić sprawę wiceburmistrzowi Wacławowi Kowalskiemu, zajmujące-mu się sportem na Targówku. Mieszkańcy, którzy zaproponowali rolkowisko, mogą też zgłosić swój pomysł w biurze rady i wtedy uwzględnimy go przy pracach budże-towych - mówi Elżbieta Sukiennik, która ma bardzo pozytywny wpływ na radnych.
Piotr Drozdowicz