Czego butelkomat miał nauczyć mieszkańców? Teoria rozminęła się z rzeczywistością
17 listopada 2022
Butelkomat w parku Górczewska często bywa nieczynny. Wówczas puste butelki przynoszone przez mieszkańców Jelonek walają się po okolicy. Kto jest temu winien? Potencjalnych sprawców można szukać zarówno wśród wandali, jak i... pracowników służb oczyszczania miasta.
Ustawienie butelkomatu w parku Górczewska to jeden ze zwycięskich projektów zgłoszonych w ramach budżetu obywatelskiego przez radną Martę Sylwestrzak. Ze względu na wysokie koszty utrzymania ustalono, że butelkomat zostanie wynajęty. Koszt dzierżawy jest ogromny, bo wraz z kwotą przeznaczoną na wypłaty za puste butelki wynosi 200 tys.
Fort Wola wraca. Znamy datę otwarcia
Prace budowlane w nieczynnym od lat Forcie Wola powoli dobiegają końca. Pierwsi najemcy dokonali odbiorów technicznych lokali i przystąpili do prac aranżacyjnych.
Kiedy zlikwidują wąskie gardło na Lazurowej?
Stołeczny Zarząd Rozbudowy Miasta czeka do 22 lipca na oferty firm zainteresowanych przebudową ul. Lazurowej na odcinku od Górczewskiej do trasy S8. - Walczyliśmy o tę inwestycję od lat - mówi Jarosław Dąbrowski, przewodniczący rady dzielnicy.
zł za pół roku (butelkomat działa od lipca do końca roku).
Jak sprawdzają się butelkomaty?
Jak przekonuje nas radna Sylwestrzak, jest to tylko projekt pilotażowy mający na celu edukowanie - zwłaszcza dzieci - w kwestii recyklingu. Mieszkańcy chyba "bardzo poważnie" potraktowali lekcję, bo często zdarza się, że butelkomat jest przepełniony. Wówczas puste plastikowe butelki zaśmiecają okolicę.
- Automat opróżniany jest raz na dobę, a jeżeli sytuacja tego wymaga, to dwa razy na dobę - zapewnia nas rzeczniczka bemowskiego ratusza Natalia Walka.
Wina wandali?
Budżet obywatelski zapewnia mieszkańcom 10 groszy za jedną wrzuconą butelkę. Na sąsiednich Bielanach wypłaca się dziesięciokrotnie mniej, bo tylko grosz. Podczas rozmowy jeden z urzędników przyznał, że w parku Górczewska widywani są mieszkańcy przynoszący całe siatki butelek. Za przyniesienie stu lekkich, plastikowych śmieci, można dostać 10 zł.
- Bardzo często widywane są osoby, które podjeżdżają samochodami i jednorazowo wrzucają po kilkadziesiąt butelek. Niestety w celu zdobycia 10 groszy wielokrotnie ludzie korzystają z maszyny w sposób niezgodny z zasadami, co powoduje uruchomienie zabezpieczeń i czasową blokadę urządzenia. Dodatkowo częste są przypadki wrzucania niedozwolonych rzeczy: opakowań po zgrzewkach, pogniecionych butelek, a nawet kamieni, które powodują mechaniczne zablokowanie maszyny, a nawet awarię. Odnotowaliśmy także akty wandalizmu oraz próby celowego uszkodzenia - wyjaśnia Natalia Walka.
Za garść groszy
- Trudno było spodziewać się, że ktoś sobie z tego zrobi zarobek, szczególnie pracownicy służb oczyszczania miasta - uważa radna Sylwestrzak.
W rozmowie z nami radny Jarosław Oborski przyznał, że był dwukrotnie świadkiem sytuacji, kiedy pracownicy miejscy, na co dzień zajmujący się sprzątaniem Warszawy, podjeżdżali pod butelkomat i masowo wrzucali do niego butelki zabrane z żółtych kontenerów.
- Za pierwszym razem nakryłem ich za dnia. Wówczas podszedłem i zwróciłem uwagę, że nie powinni tego robić. Za drugim razem byli już po zmroku. Nie wiem z jakiej firmy są ci ludzie, ale jak się ze 3 godziny postoi, to pewnie 100 zł wpadnie. Cały dostawczak tam stał a człowiek tylko wybierał worki - twierdzi radny.
Problem z plastikiem
Mieszkańcy zastanawiają się, czy zamiast drogiego butelkomatu nie lepiej by było za te pieniądze ustawić dziesiątki znacznie tańszych kontenerów na plastik w różnych rejonach dzielnicy.
- Zapewne ustawienie kontenerów na plastik byłoby prostsze i tańsze, musimy być jednak świadomi, że aby poddać plastik recyklingowi, musimy właściwie go posegregować. Z prawnego punktu widzenia butelki po olejach czy mleku posiadają inny kod odpadu, po środkach chemicznych też inny kod odpadów. To, co zostanie zebrane w butelkomacie na Bemowie, pozwala zebrać odpad, który nie jest wymieszany z plastikami wymagającymi innego sposobu zagospodarowania. Tego rodzaju surowiec może być przetworzony na przykład na koszulki, bluzy polarowe czy zabawki, a nie tylko na worki na śmieci. Butelkomaty to urządzenia, które pomagają zbierać właściwy rodzaj plastiku - przekonuje Natalia Walka.
Grube pieniądze w błoto
Tyle pięknej ekologicznej teorii. Od osób pracujących w jednej z warszawskich sortowni dowiedzieliśmy się, że niezależnie od tego, skąd przyjeżdżają śmieci, i tak poddawane są bardzo szczegółowemu sortowaniu maszynowemu i ręcznemu, więc wydawanie pieniędzy na butelkomaty jest wyrzucaniem ich w błoto, a opisany przykład pokazuje, że nie jest to żadna edukacja, tylko próba przekupywania mieszkańców, która wymknęła się spod kontroli zwolenników butelkomatów. Czy jeśli skończą się dziesięciogroszowe wypłaty, ludzie nadal będą tu przynosić plastikowe butelki, bo zostali "dobrze wyedukowani"?
(db)
.