Ratujcie koty
23 października 2009
Zbliża się zima, temperatury na zewnątrz są coraz niższe. Karmiciele bezpańskich kotów znów drżą o ich przetrwanie.
- Wspólnie z kilkoma paniami opiekujemy się bezdomnymi kotami na terenie Woli. Jesteś-my tzw. karmicielkami. Codziennie zanosimy zwierzakom jedzenie i picie, staramy się o nie jak najlepiej dbać. Niestety spotykamy się z kompletnym brakiem akceptacji ze strony więk-szości mieszkańców. Ludzie wzywają na nas nawet straż miejską, bo przeszkadza im nasza dobroczynna i bezpłatna działalność na rzecz kotów. Większość admi-nistratorów budynków zamyka na zimę piwniczne okienka, skazując przy tym zwie-rzaki na śmierć. Chciałabym, żeby ktoś nam pomógł, wsparł nasze działania. Tym-czasem pozostawione jesteśmy same sobie. Urząd dzielnicy organizuje jedynie karmę dla zwierząt, którą odbieramy regularnie z ratusza. Skoro ludzie nie chcą kotów w piwnicach, to może dzielnica zaczęłaby budować specjalne domki - azyle dla zwierzaków? Miałyby one wtedy miejsce do przetrwania zimna i mrozów - mówi jedna z opiekunek.
Kobieta opiekuje się kotami z rejonu budynków przy ul. Deotymy, Bielskiego i Batalionu Pięść. Opowiada, że przy Ciołka 8 stoi budynek po dawnym OHP, w któ-rym było okienko dla zwierząt. Pyta, dlaczego je zamknięto.
Urzędnicy tłumaczą, że i tak robią dużo: - Zabezpieczamy środki na dokarmia-nie ok. 2,6 tys. kotów. Trzy razy w roku wydajemy karmę: suchą i mokrą. Karmie-niem kotów zajmuje się 200 karmicieli zarejestrowanych w urzędzie dzielnicy. Kon-trolujemy rozdysponowywanie karmy przez karmicieli - przeprowadzamy ok. 20 kontroli rocznie. Dzielnica nie będzie budowała azyli ani domków dla kotów - nie mamy na to pieniędzy - mówi rzeczniczka urzędu Anna Fiszer-Nowacka.
Urzędniczka wyjaśniła także, że budynek przy Ciołka 8 w ogóle został zam-knięty, bo nie nadawał się już do użytku.
Mieszkańcy nie chcą
Powszechnie uważa się, że koty śmierdzą. Mieszkańcy bloków nie chcą, by w ich piwnicach panował brud. - Okienka piwniczne są zamykane przed kotami na prośby mieszkańców, którzy nie życzą sobie zwierząt w piwnicy - mówi pracownik adminis-tracji budynków komunalnych przy Ciołka.Mimo iż karmicielki starają się dbać o czystość piwnic stawiając w nich kuwety z piaskiem i przekonują, że koty polują na myszy i szczury w piwnicy, zwierzęta te są traktowane jak plaga, która potrafi tylko mnożyć się na potęgę. A przecież i na to jest sposób. W Koterii - ośrodku dla miejskich kotów mieszczącym się przy ulicy Kaleńskiej 3 - przeprowadzane są sterylizacje bezdomnych zwierzaków oraz ich doraźne leczenie. Te, które nadają się do adopcji, zostają do niej zakwalifikowane.
Jakiś czas temu prezydent Warszawy włączyła się do akcji "otwartych okienek" kierując do zarządców budynków apel o pomoc wolno żyjącym kotom. Niestety zarządcy wolą zamknąć klatki i mieć problem z głowy. Niehumanitarnie? Przecież to "tylko kot..."
NC