Radny Roszak kontra PiS: "Brudna polityka i manipulacje"
17 maja 2016
PiS pozbawia radnego PO mandatu za pracę dla dewelopera, PO anuluje uchwałę. O co chodzi w politycznej wojence o Białołękę?
- Waldemar Roszak pełni funkcję przewodniczącego Komisji Inwestycji, Infrastruktury i Zagospodarowania Przestrzennego - mówił uznawany przez PiS za przewodniczącego Wiktor Klimiuk (PiS). - Ma ogromne możliwości, jeżeli chodzi o forsowanie planów zagospodarowania przestrzennego. Praktycznie może w miarę dowolnie ten plan modyfikować.
- Twierdzenia pana Klimiuka są oczywistą nieprawdą - odpowiada Roszak. - Dzielnica nie tworzy i nie uchwala planów miejscowych. Nie leży to w kompetencji ani burmistrza ani rady ani tym bardziej pojedynczych radnych. Dzielnica może tylko opiniować projekty i ewentualnie składać wnioski, podobnie jak mieszkańcy. Przewodniczący komisji tylko prowadzi obrady. Czy pan Klimiuk powiedział nieprawdę nieświadomie, pokazując brak podstawowej wiedzy o pracy rady dzielnicy? - zapytuje radny Roszak - W to niezwykle trudno mi uwierzyć, ponieważ pan Klimiuk jest doświadczonym prawnikiem. Czy może więc pan Klimiuk z wyrachowaniem, celowo próbuje manipulować i wprowadzać w błąd mieszkańców?
Argumenty te nie przemówiły do radnych PiS i Razem dla Białołęki, którzy zagłosowali za wygaszeniem mandatu Roszaka. Ponieważ na obradach było tylko jedenaścioro spośród 23 radnych i nie było kworum, postanowienie to zostało anulowane przez Radę Warszawy. Sprawa stała się jednak na tyle drażliwa, że Roszak stracił pracę w firmie developerskiej, w której pracował. Pracodawca uznał, że polityczna nagonka stawia firmę w złym świetle. Było to jednak zwolnienie czasowe, bo prawo zabrania zwalniania radnego pracującego na etacie, jeżeli jego podstawą są zdarzenia związane z wykonywaniem przez niego mandatu.
- Po "sesji" zwróciło się do mnie dwoje radnych, którzy byli w grupie głosujących za wygaszeniem mojego mandatu. - opowiada Roszak - Przepraszali mnie. Twierdzili, że zostali zmuszeni do takiego głosowania. Usłyszałem, że mam się tym nie przejmować, bo to tylko zwykła polityczna gra. Zawsze wydawało mi się, że jesteśmy samorządowcami i daleko nam do brudnej polityki. Jest mi niezwykle przykro, że zwyczaj obrzucania politycznym błotem trafił do naszej dzielnicy.
- Jeśli pracownik firmy deweloperskiej nie może być w komisji zagospodarowania przestrzennego, to trzeba wyrzucić też nauczycieli z komisji oświaty czy lekarzy z komisji ochrony zdrowia - mówi anonimowo jeden z radnych.
(dg)