Radny broni krzyża. "Próbujecie wywołać wojnę kulturową"
22 października 2019
Nie ustają emocje wokół sprawy usunięcia krzyża z białołęckiej sali ślubów.
16 października jako pierwsi poinformowaliśmy, że Urząd Stanu Cywilnego spełnił życzenie warszawskiej radnej Agaty Diduszko-Zyglewskiej, usuwając z sali ślubów wiszący tam od 22 lat krzyż. Symbol nadal wisi w urzędzie, jednak teraz znajduje się w pomieszczeniu biurowym. Nie podoba się to części samorządowców.
- Jesteśmy niestety świadkami próby dechrystianizacji Warszawy - pisze miejski radny Wiktor Klimiuk. - Władze, które nie są w stanie zaprezentować żadnych sukcesów, próbują wywołać wojnę kulturową. Takie decyzje, jak zdjęcie krzyża z USC na Białołęce nie powinny być dokonywane bez wiedzy mieszkańców, po kryjomu. Sądzę, że każdy radny powinien wyraźnie opowiedzieć się po stronie obecności symboli chrześcijańskich w naszym życiu lub przeciw - pisze Klimiuk i przedstawia projekt uchwały w tej sprawie na swoim Facebooku..
Katolicka mniejszość
W niedzielę 20 października Kościół katolicki przeprowadził doroczne liczenie wiernych. Nie znamy jeszcze wyników. W ubiegłym roku badanie wykazało, że na msze w diecezji warszawsko-praskiej chodzi tylko 28,9% zobowiązanych do tego osób. Trzeba jednak pamiętać, że Kościół katolicki za swoich wiernych uznaje także osoby obojętne religijnie, które nie dokonały oficjalnej apostazji.
W parafiach na Białołęce frekwencja w niedzielę waha się od 21% w kościele św. Jakuba przy Mehoffera do 51% w kaplicy pasjonistów, znajdującej się obok placu budowy kościoła przy Ostródzkiej.
(dg)