Radni wstydzą się jak głosują, a może chodzi o kasę?
16 października 2012
W urzędzie dzielnicy Targówek zanosi się na małą rewolucję. Dotyczyć ma ona systemu głosowania podczas sesji. Dlaczego część radnych jest niechętna zmianom?
Radnym nie zależy na jawności?
Przeciwnicy nowego systemu argumentowali, że przecież obecni podczas sesji mieszkańcy dzielnicy widzą, kto jak głosuje, więc po co dodatkowo publikować imienny wykaz? Tyle tylko, że mieszkańcy dzielnicy tłumnie na głosowania nie przychodzą i nie każdy jest w stanie zapamiętać wyniki choćby tych najważniejszych rozstrzygnięć. Wydawać by się mogło, że radnym, jako osobom pełniącym służbę publiczną, powinno zależeć na jawności głosowań. Okazuje się, że nie wszystkim...
- W statucie urzędu dzielnicy można przeczytać, że każde głosowanie (poza kilkoma ściśle określonymi wyjątkami) jest jawne i odbywać się może przez podniesienie ręki lub z wykorzystaniem urządzeń elektronicznych - stwierdza Zbigniew Poczesny, przewodniczący rady dzielnicy.
- Nie rozumiem obaw niektórych radnych, którzy są przeciwni temu systemowi - mówi Zbigniew Poczesny. - Wstydzą się własnego nazwiska? Nie! Wstydzą się tego, jak głosowali? Nie! No to o co chodzi?
Jak nie wiadomo o co chodzi...
No właśnie. O co? System, jak się okazuje, poza rejestrowaniem imiennych głosów radnych, zawiera też kilka bardzo "niewygodnych" opcji. Umożliwia np. rejestrowanie obecności radnych podczas sesji, a nawet bardziej szczegółowo - rejestrowanie, o której godzinie konkretny radny się pojawił i czy brał udział w głosowaniu. System bezlitośnie wychwyci takie przypadki, kiedy radny pojawiał się na sesji, podpisywał listę obecności i po 15 minutach... znikał.
- Może radni boją się ujawnienia nieobecności podczas głosowań, bo wtedy trudno wytłumaczyć, za co pobiera się dietę w wysokości 2300 zł i wstyd przed wyborcami - zastanawia się przewodniczący rady.
Nowy system głosowania wyeliminuje pomyłki podczas liczenia głosów oddawanych przez podniesienie ręki, a te podobno zdarzały się dość często. Sami radni też skorzystają na jawności głosowań, gdyż w przypadku wątpliwości czy problemów z pamięcią, będą mogli w każdej chwili sprawdzić w systemie, jak głosowali w danej sprawie. Przy zapisach w protokołach podających wyłącznie statystykę, ile głosów oddano "za", ile "przeciw", a ilu radnych wstrzymało się od głosu, takiej możliwości nie było. Trudno się później wytłumaczyć na spotkaniach wyborczych, dlaczego w tej samej sprawie oddawało się głosy sprzeczne.
System daje też możliwość reasumpcji, czyli ponownego rozpatrzenia sprawy przez radnych, gdy zachodzi uzasadniona konieczność powtórzenia głosowania, z równoczesnym uchyleniem skutków wcześniejszego rozstrzygnięcia. Jakie więc będą losy systemu?
- Większość radnych zaakceptowała wprowadzenie nowego systemu głosowania i zarekomendowała jego zakup. Do 31 grudnia br. system będzie wypożyczony, zaś 1 stycznia 2013 nastąpi jego zakup i instalacja. Przybliżony koszt to ok. 15 tys. zł netto - podsumowuje Zbigniew Poczesny.
Zysk w postaci większej frekwencji radnych podczas sesji i dyscypliny podczas głosowań jest w tej sytuacji bezcenny.
sb