REKLAMA

Bemowo

Nie tylko na Bemowie

 

Rada dzielnicy: system stypendialny dla działaczy partyjnych

  11 kwietnia 2012

alt='Rada dzielnicy: system stypendialny dla działaczy partyjnych'

Rok temu napisałem felieton "Opłacalność samorządności", w którym podsumowałem pracę radnych dzielnicy Bemowo w pierwszych miesiącach po wyborach. Wybory odbyły się w listopadzie 2010 r., a asumptem do napisania tekstu było przyjęcie w marcu 2011 r. przez radę dzielnicy planu pracy na cały rok 2011. Nie był on zbyt ambitny, nazywając rzecz bardzo delikatnie: radni nie zaplanowali sobie nawału zajęć.

REKLAMA

Ostatecznie w ubiegłym roku odbyło się piętnaście sesji rady dzielnicy, na których podjęto aż siedemdziesiąt cztery uchwały. Po odjęciu uchwał dotyczących wewnętrznych spraw rady, takich jak składy komisji (trzydzieści), uchwał dotyczących nadawania rozmaitych nazw (pięć) i uchwał dotyczących opiniowania (bo nie uchwalania, to należy do kompetencji rady miasta) budżetu dzielnicy (czternaście), zostaje dwadzieścia pięć. Na jedną sesję nie przypadały zatem nawet dwie uchwały merytoryczne.

Tak minął rok. Radni okrzepli, nabrali doświadczeń, zorientowali się w swoich kompetencjach. Na sesji 15 lutego przyjęli w pocie czoła uchwałę o planie pracy na rok 2012. W porównaniu z poprzednim rokiem plan jest jeszcze skromniejszy.

745 tys. zł kosztowało w zeszłym roku utrzymanie bemowskiej rady dzielnicy.
Na każdej sesji jeden temat: dwa razy o budżecie, dwa razy o akcji "Lato w Mieście" (przed latem i po lecie), raz o akcji "Zima w Mieście" (po zimie), raz o stanie przygotowań do Euro 2012, raz o organizacji roku szkolnego, raz o stanie bezpieczeństwa w dzielnicy i raz o inwestycjach komunikacyjnych. Najciekawszy temat zostawiono na sesję grudniową: "Sprawy bieżące". Naprawdę - taki temat główny uchwalili nasi radni na sesję 12 grudnia 2012 r.

Takie byli w stanie wymyślić sobie zadania włodarze naszej dzielnicy na cały rok. Trudno radnym się nawet dziwić. Wiedzą, jak niewiele mogą. Jestem wielkim zwolennikiem samorządności dzielnic, ale nie fasadowej. Taki zaś mamy obecnie stan - wprowadzony przez Lecha Kaczyńskiego i utrzymywany przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. Można powiedzieć, że warszawskie rady dzielnic stały się systemem stypendialnym dla działaczy partyjnych, a stypendiami są diety radnych.

Koszty utrzymania rad dzielnic są niewspółmierne do efektów ich pracy. Utrzymanie rady dzielnicy Bemowo kosztowało w 2011 r. 745 tys. zł. Na jedną merytoryczną uchwałę wypada więc około 30 tys. zł. To jednak nie wszystko. Trzeba by do tego doliczyć koszty pracy urzędników wydziału obsługi rady dzielnicy, utrzymania sali obrad itd. Pamiętajmy przy tym, że uchwały rady dzielnicy są na ogół przygotowywane przez urzędników i tylko przyklepywane w głosowaniu przez radnych Platformy, mającej większość w radzie. Jaki to ma sens?

Maciej Białecki
były wiceburmistrz Pragi Południe (2002-2004) i radny sejmiku mazowieckiego (2002-2006)

 

REKLAMA

Komentarze (2)

# z Bemowa

17.04.2012 10:53

To po co Pana żona startowała do Rady Dzielnicy, jak to bez sensu jest?

# też z Bemowa

30.06.2013 11:38

Pan Białecki też startował w wyborach samorządowych - robi co może żeby wrócić do koryta. Liczy, że pisząc bezsensowne artykuły na każdy temat mieszkańcy go polubią i zagłosują na niego i jego żonę. Żenada.
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA