Przywrócić sport Warszawie
19 listopada 2010
Rozmowa z Ryszardem Michajłowem, kandydatem do rady Warszawy w listy Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej.
- Z Katarzyną Munio znamy się już kilka lat. Wielokrotnie pomagała mi w bojach z byłą dyrektorką Ośrodka Sportu i Rekreacji na Woli. Tak, bojach, gdyż nie dało się z nią współpracować. Brak kompetencji i zrozumienia tematu, brak ducha sportu powodował trudności w załatwieniu każdej sprawy, mimo że dotyczyły one często społeczności lokalnej. Cieszę się, że wytrwałem. Jako radny będę walczył o to, by strategiczne stanowiska obsadzane były profesjonalistami a nie, jak to miało miejsce w przypadku byłej dyrektorki, z klucza partyjnego.
- Czym zajmuje się Pan na co dzień?
- Całe moje życie wypełnia sport. Nie jestem tylko teoretykiem wyuczonym na studiach, jestem też praktykiem: grałem w piłkę nożną w Hutniku i Marymoncie, byłem zawodnikiem podnoszenia ciężarów na AWFie, trenerem.
Od lat prowadzę klub sportowy, wiem jak zachęcić dzieci, młodzież i dorosłych do uprawiania sportu i rekreacji, do zdrowego stylu życia. Wiem jak sprawić, by sport stał się modny.
- Jednak uprawianie sportu wiąże się ze sporymi wydatkami - zajęcia, nawet w OSiR-ach wybudowanych za pieniądze podatników, kosztują niemałe pieniądze. Jak zatem zachęcić mieszkańców stolicy do uprawia-nia sportu?
- Będę walczył o to, by każdego było stać na uprawianie ulubionej dyscypliny sportowej, by wyprawa na siłownię czy basen nie kojarzyła nam się z dużym wydatkiem, by regularne treningi nie rujnowały nam kieszeni. Chcę stworzyć odpowiedni system dofinansowywania warszawskich klubów sportowych z budżetu miasta, tak aby każdy mógł sobie na ten luksus pozwolić.
- Dlaczego tak bardzo zależy Panu na tym, aby zachęcać ludzi do czynnej rekreacji?
- Sport ze swej natury jest wielkim narzędziem wychowania społeczeństwa. Są tu jasne reguły, precyzyjne struktury, obowiązują zasady fair play. Sport stawia wyzwania i pokonuje kolejne bariery. Uczy, by z godnością przyjmować porażki, by nie tracić ducha w momentach rozczarowań.
- Lekarze alarmują, że dzieci i młodzież coraz mniej się ruszają, a coraz więcej czasu poświęcają na siedzenie przed komputerem. Rośnie nam więc społeczeństwo niesprawne fizycznie i w dużej liczbie otyłe. Czy ma Pan pomysł, jak rozpropagować sport wśród dzieci i młodzieży?
- Będę wspierał sportowe zajęcia pozalekcyjne tj. SKS-y w podstawówkach, gimnazjach i liceach. Będę chciał, by były one nieodpłatne. Szkoły otrzymałyby wsparcie finansowe, odpowiedni sprzęt i kadrę nauczycielską do propagowania sportowego stylu życia wśród uczniów. Sport uczy jak żyć w grupie, jest ciągle spo-sobem na kontakt z drugą osobą, niesie te wartości, których młody człowiek po-trzebuje i które akceptuje.
- W szkołach brakuje dobrych nauczycieli wfu, w ośrodkach sportu wykwali-fikowanych instruktorów. Jaki ma Pan pomysł na rozwiązanie tego problemu?
- Będę walczył, by Akademia Wychowania Fizycznego odzyskała swoją świetność z czasów mojej młodości. Nasze społeczeństwo bardzo potrzebuje dobrych nauczycieli sportu, trenerów, instruktorów, animatorów. Ludzi, którzy będą pamiętać, że są przede wszystkim wychowawcami, którzy przygotowują spor-towców nie tylko do zwycięstw, ale uczą jak żyć w społeczeństwie po zakończeniu kariery sportowej.
- Wierzy Pan, że uda się zrealizować te deklaracje?
- Jestem pasjonatem, angażuję się w to co robię. Wierzę, że przy pomocy mieszkańców jestem w stanie zrealizować swoje deklaracje. Biorę przykład z naj-lepszych. Myślą przewodnią mojego życia są słowa mojego przyjaciela Marka Piot-rowskiego, 9krotnego mistrza świata w kickboxingu: "módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga i pracuj, jakby wszystko zależało od Ciebie".
- Dziękuję za rozmowę.
rozmawiała jotka