Korki na Marymoncie przybierają monstrualne rozmiary. Przez remont trasy AK okoliczne ulice zapychają się do tego stopnia, że, jak mówi jeden z taksówkarzy, "wszystko staje w poprzek". Czasem przejazd od Żeromskiego na Bródno zajmuje... godzinę!
To, co na Marymoncie dzieje się w godzinach popołudniowego szczytu, śmiało można nazwać gehenną. Ruch w kierunku Bródna jest dosłownie paraliżowany. Po pierwsze, zjazd z Bielan i Żoliborza prowadzi wąskimi uliczkami Włościańską i Żelazowską do al. Armii Krajowej. Po drugie, kierowcy z jezdni w kierunku Bródna tuż za wiaduktem ulicy Słowackiego muszą przejechać na jezdnię w kierunku Powązek, która aktualnie służy ruchowi w obu kierunkach. Naturalnie w godzinach szczytu włączenie się do ruchu na Bródno nie jest bułką z masłem, a jedynie efektem pokornego czekania aż któryś z kierowców jadący od Powązek wpuści tych, którzy zjeżdżają z Żelazowskiej.
Niedawno jechałem 112 z Bemowa na Bródno. Podróż zajęła mi ponad godzinę. Przez sam most! Pojazd utknął w korku już na Żeromskiego przy Duracza - żali się nasz Czytelnik.
Skomplikowane, i bardzo uciążliwe.
- Niedawno jechałem 112 z Bemowa na Bródno. Podróż zajęła mi ponad godzinę. Przez sam most! Pojazd utknął w korku już na Żeromskiego przy Duracza - żali się nasz Czytelnik, który zatelefonował pod nasz redakcyjny numer dyżurny. Kiedy to się zmieni? Musimy cierpliwie poczekać do jesieni. Na październik zaplanowano bowiem zakończenie wszystkich prac przy modernizacji al. Armii Krajowej i mostu Grota-Roweckiego.
Przemysław Burkiewicz