Przejścia tylko dla pieszych-sprinterów
9 lutego 2015
Nie mają lekko piesi na Bemowie. Trzeba mieć szybki krok lub dużo czasu, żeby przejść przez zebrę na rondzie Radia Wolna Europa, ponieważ nie da się jej przekroczyć za jednym razem. Tak ustawione są światła. - Dla bezpieczeństwa pieszych - podkreślają urzędnicy.
Skrzyżowanie Górczewskiej i Lazurowej to od trzech lat rondo. Zbudowane od podstaw ulice zbliżając się do krzyżówki rozdzielają się na dwie jezdnie, między którymi znajduje się pas je rozdzielający. Problemem dla przechodniów jest sposób, w jaki ustawiona została sygnalizacja świetlna. Najpierw zapala się światło zielone. Ale dla przejścia za pasem rozdzielającym. "Przed" wciąż jest czerwone. Po chwili zapala się zielone. A po drugiej stronie... czerwone.
- Skaranie z tym przejściem - komentuje Marcelina Cegłowska z ulicy Coopera. - Nie da się przejść za jednym zamachem. Musiałabym biec. A po południu, gdy niosę zakupy i jestem zmęczona pracą, nie mam na to ochoty. Więc czekam. Kilka minut - narzeka bemowianka.
Inne skrzyżowania są również bezpieczne
To nie jedyne takie problematyczne skrzyżowanie w okolicy. Tak samo jest u zbiegu Powstańców Śląskich z Górczewską oraz z Połczyńską i Dźwigową. Dlaczego? - Dla bezpieczeństwa - wyjaśnia Adam Sobieraj, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich. - Ten sposób ustawienia sygnalizacji stosujemy na ruchliwych skrzyżowaniach. Przechodnie idący żwawym krokiem zdążą przejść za jednym razem - tłumaczy rzecznik i dodaje, że według przepisów takie przejście składa się z dwóch przejść. - To są dwie zebry i dwie sygnalizacje - podkreśla. Troska o bezpieczeństwo zdaniem rzecznika ZDM polega na tym, że czas zielonego światła dla pieszych jest krótki, ponieważ gdyby czerwone dla samochodów świeciłoby się zbyt długo, kierowcy mogliby uznać je za zepsute. I wjechać na zebrę. - Lepiej więc chwilę poczekać niż się narażać - mówi Adam Sobieraj.
(SD)