Problemy we wspólnocie
9 listopada 2007
Łojewska 22 to jeden z wielu budynków zarządzanych przez wspólnotę. I kolejny z przykładów na to, że wspólnoty nie radzą sobie z dogadywaniem się w sprawie własnej nieruchomości.
- Najpierw powinno się blok ocieplić, a dopiero nakazywać ludziom zakładanie podzielników. Teraz to na pewno będziemy stratni, a zarządcy widzą tylko własny interes, nie zwracają uwagi na to, w jakim stanie technicznym jest budynek i jego okolica. Dla chęci zysków założyli nam na bloku cztery anteny telefonii komórko-wej. Niech nam ktoś pokaże, na którym bloku jest tyle anten, co u nas! W dodatku zysków z tego w ogóle nie da się zauważyć - mówią mieszkańcy.
Faktycznie stan budynku pozostawia wiele do życzenia. Nie ma też żadnej deklaracji ze strony zarządu wspólnoty, że coś będzie robione, by blok ocieplić. Natomiast mieszkańcy są zmuszeni do założenia podzielników. Innego wyjścia niestety nie mają. Dyskutować na ten temat z zarządcą też nie ma co, bo jak wspólnota coś postanowi, to tak być musi. A wspólnota to oni sami. Jedni bardziej zaangażowani, inni mniej, a jeszcze inni wcale. Ci ostatni mają zwykle najwięcej pretensji.
W redakcji "Echa" nie ma tygodnia bez telefonu od mieszkańców budynków za-rządzanych przez wspólnoty. Opowiadają zwykle o fatalnym stylu zarządzania.
Jest wiele przykładów na to, że wspólnoty nie radzą sobie z zarządzaną nieru-chomością, ale także wiele bardzo pozytywnych wzorców, które inni powinni naśla-dować. Najważniejsze jest jedno - trzeba na co dzień interesować się losami swo-jego budynku. Wówczas decyzje zarządu wspólnoty dla nikogo nie będą zaskaku-jące.
Agnieszka Pająk-Czech