Próba skruszenia partyjnego betonu: kilofami w panią burmistrz
12 czerwca 2014
- Chcemy zburzyć partyjny beton! Protestujemy przeciwko temu, co dzieje się w wolskim Zakładzie Gospodarowania Nieruchomościami. Żądamy odwołania pani burmistrz i całego zarządu dzielnicy - postulowali przedstawiciele Warszawskiej Społeczności, którzy urządzili happening przed wolskim ratuszem.
Urządzili go w chwili, gdy w gmachu urzędu rozpoczynała się kolejna sesja rady dzielnicy. Przewodniczący Warszawskiej Społeczności Marek Łapski i wiceprezes Warszawskiej Społeczności Wola Marek Rogowski stłukli kilofami kawałki betonu, które położyli na chodniku przy Alei Solidarności. Następnie udali się na sesję, podczas której Urszula Kierzkowska przedstawiła postanowienie prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie nieprawidłowości w ZGN Wola. Śledztwo wykazało nieprawidłowości, ale nie dowiodło korupcji, a taki wniosek przeciwko głównym pracownikom Zakładu trafił do prokuratury.
- Przetarg został tam przeprowadzony zgodnie z kompetencjami jednostki. Nie utrudniano przetargu w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, więc zarzuty są bezpodstawne - przekonywała pani burmistrz. Z drugiej jednak strony dyrektor ZGN został zwolniony, a wicedyrektor Edmund Kuczyński zawieszony. Oficjalnie za niedopatrzenia.
- Wszystko, co powiedziała pani burmistrz, jest nieprawdą - zarzucił Marek Rogowski, który dzięki jednemu z radnych miał w trakcie sesji okazję zabrać głos z mównicy. - Od półtora roku robiła pani wszystko, aby "przykryć" te nieprawidłowości. Na pani wnioski zwalniano pracowników, którzy mówili, co tam się dzieje. Dyrektor Kuczyński powinien być zwolniony tak samo jak dyrektor Jacek Bielecki. My składamy do prokuratury wniosek - nie w sprawie korupcji, ale niegospodarności. Dwa miliony złotych stracone na przetargach to nie wszystko. Gdzieś zaginął sprzęt komputerowy za 200 tys. zł - zarzucał członek WS Wola.
Panowie złożyli też wniosek do przewodniczącej rady o odwołanie pani burmistrz oraz zarządu.
- Wiemy, że niedługo zacznie się okres wyborczy. Panowie składacie takie oświadczenia pod publiczkę, pod media, doskonale wiedząc, że to pusty gest, nie mający szans powodzenia. Najpierw trzeba było pogadać, zjednać większość dla takiego projektu - doradzał radny Marek Makuch.
Takie twierdzenia oburzyły działaczy, bo oni "nie przyjechali zabiegać o większość".
Burmistrza może odwołać tylko prezydent miasta albo radni większością głosów, jak ostatnio zdarzyło się to na Targówku.
mac