Uratował koty, sam zginął. Tragiczny finał pożaru
8 marca 2024
Przed tygodniem (1 marca) późnym wieczorem w mieszkaniu na pierwszym piętrze w Marysinie Wawerskim wybuchł pożar. Do szpitala trafił mężczyzna, który chciał uratować dwa koty. Po kilku dniach zmarł wskutek odniesionych poparzeń.
Tuż po pożarze w Marysinie Wawerskim w jednym z bloków przy ul. Korkowej założona została w internecie zbiórka na wyremontowanie zniszczonego mieszkania.
Mieszkanie zniszczone w pożarze
"Z głębi serca zwracam się do Was z prośbą o wsparcie w trudnym czasie, który niespodziewanie dotknął moją rodzinę. Mieszkanie mojego taty zostało zniszczone przez ogień. Tata nie zważając na swoje bezpieczeństwo wrócił do płonącego mieszkania, aby ratować swoje ukochane koty. Zwierzęta przeżyły, a tata w ciężkim stanie walczy teraz o powrót do życia i zdrowia w szpitalu" - napisała na portalu zrzutka.pl pani Weronika.
Zmarł ratując koty
"Jesteście niesamowici. Dziękujemy za wszystkie Wasze wpłaty. Zebrana kwota wraz z nadwyżką pozwoli tacie stanąć na nogi, gdy wróci do zdrowia. Dzięki Waszym wpłatom będziemy mogli zapewnić właściwą opiekę tacie, uprzątnąć mieszkanie i rozpocząć remont. Jesteśmy ogromnie wdzięczni. Dziękujemy" - napisała 6 marca pani Weronika.
Dzień później pojawił się wpis, który zasmucił tych, co pokładali nadzieję na szczęśliwy finał tej historii.
"Dziękujemy za wszystkie Wasze wpłaty. Niestety, tata przegrał walkę o życie, pozostawiając córki, rodzinę oraz koty w głębokim smutku. Zebrana kwota pozwoli nam uprzątnąć i odbudować mieszkanie po pożarze. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za każdą okazaną pomoc".
MB