Porządna plaża w Wawrze. A może inne pomysły?
18 października 2013
Na niedawnym spotkaniu z przedstawicielami urzędu miasta, mieszkańcy Wawra przedstawiali swoje pomysły na zagospodarowanie brzegów Wisły. Czy Wawer ma szansę na plażę z prawdziwego zdarzenia?
Spotkanie odbyło się w ramach realizowanego przez stołeczny ratusz programu "Wisła warszawska", mającego na celu rewitalizację rzeki i jej okolic. Szczegółowe działania władz będą zależne m.in. od potrzeb lokalnych, konsultowanych z mieszkańcami. Oprócz przedstawicieli władz miasta, na spotkaniu w budynku szkoły przy ul. Żegańskiej 1a obecni byli także: wysłannicy wawerskiego ratusza z burmistrz Jolantą Koczorowską na czele, straży miejskiej i policji. Organizatorzy szczegółowo omawiali potrzebę ochrony przyrody nadwiślańskiej, szczególnie żyjącego tu ptactwa i podniesienia świadomości ekologicznej mieszkańców. Jednym z pierwszych planowanych kroków zagospodarowania terenu jest utworzenie punktu obserwacyjnego na wysokości ul. Romantycznej.
- Bardzo niewiele osób korzysta z uroków Wisły - mówiła jedna z mieszkanek dzielnicy. - To piękne tereny, a nawet w upalne dni na wawerskich plażach jest może dziesięć osób. Przyczyna? Nie ma zrobionych dojść, teren nie jest w ogóle oznakowany. Przydałyby się mapki, ścieżki. To są dzikie plaże i problemem jest też to, że osoby tu przychodzące nie dbają o teren, zostawiają śmieci.
- Kiedyś Wisła pełniła funkcję transportową - mówił inny mieszkaniec. - Można było stąd przedostać się do Wilanowa. Dzisiaj rzeka nie istnieje w ogóle w mentalności mieszkańców. Większość gruntów w pobliżu wybrzeża to własność prywatna, to wywołuje różnego rodzaju animozje...
Plaże, ścieżki edukacyjne, ośrodki sportów wodnych, puby, boiska, grille, kino plenerowe - padały propozycje mieszkańców.
Góry śmieci
Mieszkańcy zwrócili uwagę na problem zaśmiecania terenów wybrzeża. Nie są temu winni turyści odpoczywający na dzikich plażach, a mieszkańcy przyjeżdżający specjalnie po to, by różne odpady - na przykład gruz, zostawić w lesie nad Wisłą. Teren dziki, więc jakby niczyj... - Śmieci przypływają tu także z góry rzeki, z dzikich wysypisk - opowiadali mieszkańcy. Gdzie jest straż miejska? - pytali. - Dlaczego nie pilnują tego terenu? Plaże, ścieżki edukacyjne, ośrodki sportów wodnych, puby, boiska, grille, kino plenerowe - takie propozycje wysuwali mieszkańcy.
- Straż miejska ma ograniczone możliwości, nie mogą cały czas być na miejscu - padła oczywista odpowiedź. - Poza tym, gdy przyjadą na miejsce, najczęściej jest już za późno.
Co robić? Przede wszystkim reagować. Zwracać uwagę, zapisywać numery rejestracyjne - radzą urzędnicy.
Ludzie i dzika natura: jak razem żyć?
Wawerskie tereny nadwiślańskie obfitują w wiele gatunków zwierząt. Jest tu nie tylko liczne ptactwo, ale także bobry, żmije i wiele innych. - Co się z nimi stanie, jeśli w okolicy rozwinie się turystyka? - takie pytanie stawiają sobie urzędnicy.
Są też dziki, z czego zebrani byli niezbyt zadowoleni. - W okolicach ul. Ogórkowej pojawiają się osobniki wielkością zbliżone do małego konia! - mówił jeden z mieszkańców. - Wieczorem strach chodzić samemu.
W tym wypadku pomóc powinna straż miejska, a dokładnie ekopatrol. W groźnych sytuacjach lepiej nie podejmować samemu żadnych działań, lecz dzwonić pod 986.
Mieszkańcy zwracali również uwagę na kłusownictwo (głównie ryb), wycinkę łęgów i wikliny. Zdarzały się też przypadki niszczenia okolicznych terenów przez amatorów quadów i motorów. - Teren jest dziki i nikt się nim nie interesuje - stwierdzili.
- Rzeczywiście, brakuje pomysłu na jego zagospodarowanie. Teraz jest najważniejsze, żeby taki stworzyć - skonkludowała pani burmistrz.
kz
Kontakt do koordynatorów projektu: wisla@zmw.waw.pl