Tytułowa ulica to - według pana Zbigniewa - sprytna pułapka na kierowców i sposób na podreperowanie miejskich finansów.
- Czarnołęcka jest ślepa, wjazd jest tylko z jednej strony, od Dzieci Polskich - pisze nasz czytelnik. - Cichaczem dołożono tu znak zakazu zatrzymywania się i teraz każde auto, które stanie na ulicy, łamie przepisy. Dotyczy to kurierów, dostarczycieli pizzy, dostaw mebli itp. Sam padłem ofiarą tego zakazu. Pod koniec września wczesnym rankiem zawróciłem do domu po dokumenty, których zapomniałem. Nie było mnie kilka minut - gdy wróciłem, wezwanie do stawienia się u strażników miałem już za szybą. Pułapka jest tak sprytnie skonstruowana, że zakaz zatrzymywania i postoju na wjeździe jest po prawej stronie. Natomiast na samym końcu ulicy znak jest w przeciwnym kierunku dla wracających. Tyle tylko, że tam mieszka kilka osób (przecież jest brak wyjazdu!) i nikt z mieszkających bliżej nie wie o jego istnieniu. Straż miejska tłumaczy, że obowiązkiem obywatela jest znać wszystkie znaki nawet w miejscach, w których nie ma obowiązku jeździć...
Tak, kiedyś się też mówiło, że obowiązkiem obywatela jest umacnianie władzy ludowej i walka o pokój...
(wt)
Buduj z nami "Migawki z okolicy"! Widzisz coś interesującego, śmiesznego, denerwującego? Przyślij nam zdjęcia z krótkim opisem na adres redakcja@gazetaecho.pl