Pobicie w nocnym. Nikt nie zareagował
14 listopada 2017
W nocnej linii kursującej po Wawrze pobito mężczyznę. W autobusie siedziało kilkanaście osób, nikt nie zareagował.
Około 5 nad ranem policjanci z komisariatu przy ulicy Mrówczej otrzymali zgłoszenie o napaści i kradzieży oraz prawdopodobnym miejscu, gdzie aktualnie znajduje się podejrzany o to przestępstwo mężczyzna.
Zabrał mu telefon
Do policjantów zadzwonił sam pokrzywdzony. Opowiedział, że podczas powrotu do domu autobusem nocnym młody mężczyzna nagle zabrał mu telefon. Kiedy okradziony spróbował odebrać swoją własność, został pobity.
- Do tej kradzieży rozbójniczej doszło w linii nocnej, która jechała z centrum Warszawy do Wawra, a dokładnie w okolicach Gocławka, bo tam wysiadł pokrzywdzony, który zadzwonił na numer alarmowy informując nas o całym zajściu - informuje kom. Joanna Węgrzyniak, oficer prasowy policji.
Pół godziny później 23-letni Robert Z. został zlokalizowany przez policjantów i złapany w okolicach swojego domu, przy Korkowej w Wawrze.
Nikt mu nie pomógł
Linią nocną jadącą do Wawra jechało kilkanaście osób. - Kiedy złodziej zaczął bić ofiarę, żaden z pasażerów nie zareagował. Bandyta mógł swobodnie opuścić autobus i pójść w stronę swojego domu - opowiada Węgrzyniak.
Zatrzymany 23-latek był już znany policjantom z wcześniejszych interwencji, w przeszłości był karany. Usłyszał zarzut kradzieży rozbójniczej. W sądzie zdecydowano o zastosowaniu tymczasowego aresztu wobec podejrzanego. Za kradzież rozbójniczą kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności od roku do lat 10.
(DB)