Płać za sport
17 września 2004
Białołęcki Ośrodek Sportu umożliwia mieszkańcom uprawianie różnych dyscyplin sportu. Oczywiście należy wnosić opłaty za wstęp lub wynajem urządzeń. Mieszkańcy coraz głośniej domagają się obniżek cen w BOS. Uważają, że ośrodek jest niedostępny dla przeciętnej kieszeni.
Zarzuty odpiera szef BOS-u Henryk Skrobek: - Pragnę zwrócić uwagę, że informacje, którymi posługuje się wiele osób są nieaktualne. Wynajęcie stołu do gry ping-ponga kosztuje 5 a nie 10 zł. Jeżeli chodzi o korzystanie z basenu, to rzeczywiście opłata wynosi 10 zł za pół godziny, ale w soboty i niedziele tylko 5 zł.
Zwróciliśmy uwagę, że tych nowości cenowych nie ma na oficjalnej stronie internetowej urzędu. - Zgłaszałem zmiany w cenniku już ze trzy razy, ale do tej pory nie raczono ich wnieść - mówi Henryk Skrobek.
- To nieprawda - mówi Izabela Nowocin z urzędu dzielnicy. - Na stronie internetowej zamieszczamy tylko te informacje, które docierają do nas w formie pisemnej. Od stycznia 2003 r. nie otrzymaliśmy żadnych zmian do cennika Białołęckiego Ośrodka Sportu.
Szef BOS-u dodaje również, że osobiście nie spotkał się dotąd z narzekaniami na wysokie ceny w prowadzonej przez siebie placówce. - Oczywiście nie mówię tu o osobach, które przychodzą i twierdzą, że wszystko powinno być za darmo. Wiele osób zupełnie nie ma pojęcia o cenach, jakie panują w innych obiektach sportowych w Warszawie. Na tym tle u nas wcale nie jest tak drogo - podkreśla Henryk Skrobek. - Opłaty muszą być, gdyż to niezbędne dla utrzymania obiektu. Istnieje natomiast możliwość zorganizowania bezpłatnych zajęć dla dzieci i młodzieży z rodzin słabo uposażonych. Nikt jednak, jak dotąd nie zwracał się do mnie w podobnych sprawach.
Tylko skąd zainteresowani mają wiedzieć o takiej możliwości. Ośrodek nie informuje o niej. Zresztą w ogóle BOS słabo informuje o swojej ofercie. Tłumaczenie, że "zgłaszałem to już trzy razy" albo "nie słyszałem, że ktoś skarży się na wysokie ceny" w ustach człowieka za ośrodek odpowiedzialnego brzmi nieodpowiedzialnie i niewiarygodnie. Niestety BOS jest postrzegany przez mieszkańców jak firma komercyjna wybudowana za pieniądze podatników i to się nie zmieni dotąd, dokąd szefowie placówki nie zaczną słuchać uwag swoich klientów, z podatków których wybudowano ośrodek.
Grzegorz Ciesielski