Piosenki o Bielanach. Znasz je wszystkie?
24 października 2016
"Karuzelę" Marii Koterbskiej, w której karuzela na Bielanach kręci się co niedziela, znają wszyscy, ale piosenek o Bielanach jest więcej.
Słynna "Karuzela", bielański hit nad hitami, miała premierę w 1955 roku. Słowa napisał Ludwik Starski, zaś muzykę skomponował Witold Krzemieński. Piosenka była największym przebojem z filmu "Irena do domu". Tekst traktuje o jednym z najulubieńszych miejsc zabaw stolicy - tej przedwojennej i powojennej. Festyny, zabawy, potańcówki odbywały się przed wojną w naszej dzielnicy huczne i pamiętne. Po wojnie, w 1950 roku, w lasku bielańskim wytyczono zaś park kultury. Była scena koncertowa, deski do tańca i oczywiście obowiązkowa karuzela. Zabawa skończyła się na początku lat 70., gdy park został zamknięty, a las został rezerwatem. Niemniej jednak do dziś na hasło Bielany, nawet mieszkańcom dajmy na to Zgorzelca, na myśl przychodzą sławetne wersy:
Karuzela, karuzela
Na Bielanach co niedziela
Śmiechu beczka i wesela
A muzyczka, muzyczka nam gra
Jest też w tekście nawiązanie do tradycji festynów dawniejszych, organizowanych z okazji zielonych świątek, na które od XVIII wieku ściągała cała stolica dając początek tradycyjnym majówkom:
Taki tłum jak tu,
Taki szum jak tu.
To tradycja stara jak świat,
I o śmiech tu lżej,
Więc się śmiej i śmiej,
Młodszy jesteś tu o wiele lat.
Do tej samej mody cotygodniowych relaksacyjnych wypadów w nadwiślańskie bielańskie zielone płuca stolicy traktuje inna znana piosenka "Jadziem na Bielany", którą w 1966 roku zaśpiewał po raz pierwszy Jarema Stępowski. Autor słów Michał Ochorowicz wyraźnie inspirował się przedwojennymi "apszowskimi" piosenkami nawiązującymi do 'szemranego" folkloru:
No, to jadziem na Bielany, cała paka rusza dziś:
Mańka, Feluś ten szemrany, ruda Zośka, ja i Zdziś.
Pod tę pachę bierz panienkę, a wałówkę w drugą rękę,
Bo od rana na Bielanach ubaw na "sto dwa"!
Tańczy kizior ze swą cizią, z rudą Zośką ja,
A Antoni na harmonii tra, ra, ra, ra gra.
Pan Antoni na harmonii nam poleczkę gra. (Jak cholera)
Ciekawe, że władza, która generalnie międzywojenną kulturę zwalczała, akurat tę 'szemraną" stylizację tolerowała jako proletariacką. W tej piosence Stępowski i Ochrowicz nie tylko wychwalali bielańskie zabawy na "sto dwa" w "pięknych okolicznościach przyrody, nad wodą, ale wręcz mówią wprost, że Bielany są bezkonkurencyjne, jeśli chodzi o miejsce zabaw i wypoczynku. Gdyby Bielańczycy byli szowinistami tę właśnie piosenkę powinni obrać za swój hymn:
Tak, faktycznie, nie powiem, ładnie jest w Wilanowie,
A Rembertów nie piękny? Co? Albo "Pyry", "Baniocha", no?
Ale ichnia przegrana, kto dorówna Bielanom.
Gdzie zabawisz się lepiej, no, gdzie, gdzie lepiej, no, gdzie?
Stempowski w innej piosence - słynnym "Statku do Młocin" wyraźnie sugeruje, czym najlepiej na Bielany się dostać, zwłaszcza w upały, gdy nawet lodziarz nie ma siły człowieka zaczepić:
Statek do Młocin, do Młocin statek,
Wielka atrakcja dla dorosłych i dla dziatek
Wysiada już z kokardą szkrab
Znów trzeba teścia pchać przez trap.
Piosenkę do słów Wojciecha Młynarskiego, zaśpiewał Stempowski po raz pierwszy w 1967 roku i był to duży przebój warszawski. Wspomnienie popularnych w międzywojniu i tuż po wojnie rejsów statkiem do Młocin było wciąż żywe. A jaką popularnością cieszyły się te weekendowe wycieczki można sobie wyobrazić, skoro trzeba było teścia pchać przez trap.
Latem statki znów pływają do Młocin. Takim powodzeniem, jak w czasach tego przeboju się jeszcze nie cieszą, ale kto wie. Przystań odnowiona, okolica urokliwa. Być może te wersety staną się znów aktualne:
Panowie, panie, to nie są kpiny
Na letnie dni po prostu nie ma jak Młociny
To dla życia urok, życia treść
Do Młocin statek, no i cześć.
Jarema Stempowski o Bielanach śpiewał częściej. Warto wspomnieć o jeszcze jednej jego piosence "Bielany" z 1959 roku do słów Ziemowita Kunińskiego. Sentymentalny to był i nostalgiczny powrót do zielonoświątkowej, odpustowej bielańskiej tradycji:
Gdy przyjdą Zielone Święta
Na pierwszą już czas majówkę
Że tradycja to rzecz święta
Wziąwszy żonę i wałówkę
Warszawiak na Bielanach
Od rana bawi się.
Co ciekawe i w tej piosence pojawia się motyw karuzeli, która do dzisiaj wielu się z Bielanami kojarzy:
Kręci się karuzel, płyną tony walca
Tłok i wrzawa przy tancbudzie
Lecz choć depcą ci po palcach
Odbijany - idą w tany Bielany
Że nie tylko z zabawą, tańcem i majówkami kojarzyły się Bielany Stempowskiemu świadczy z kolei ballada "Na zielonych Bielanach" z 1972 roku ze słowami Włodzimierza Ścisłowskiego. Bielany są tu piękne i zielone i sprzyjają... miłosnym wyznaniom:
Na Bielanach nasza miłość
Na Bielanach wyznań szept
Tu nam wszystko się wyśniło
Tutaj świadkiem rzeki brzeg
Wyznań szept, rzeki brzeg
I kwitnących tarnin śnieg
Prawda, że ładnie? Jedna ze starszych piosenek o Bielanach - napisany w 1935 roku "Bal u Jana. Na Bielanach" wykonywany przez znanego swego czasu barda Stanisława Landaua znanego tez jako Staś Ostrołęka lub Mister Versatile przypomina z kolei, że przedwojenne Bielany to nie tylko karuzela, majówki i odpusty, ale także "szemrany" półświatek ze swoją andrusowską kulturą i językiem:
Na Bielanach u Jana zabawa klawa jest
Tam wiara jest cwana
Kóżdy ma szyk i giest
Andrusowska śmira
Majcher w ząb i świra /Będzie wielka kira
Sławienie Bielan jako miejsca pięknego, sielskiego, anielskiego i generalnie sprzyjającego beztrosce przybrało ciekawą formę w piosence "Na Bielany", którą wykonywał niedługo po wojnie chór Eryana. Nie jest to utwór oryginalny, lecz przeróbka francuskiej piosenki "Pigalle" (1944) Georgesa Ulmera, do której polskie słowa dopisał Jerzy Jurandot. Znany kabareciarz i poeta opiewał Bielany jako lekarstwo na wszystkie problemy:
Na co Krynica
Bystrzyca, Szczawnica
Gdy mamy swe Bielany?
Na co niezgody
Powody, rozwody?
Jedź, bracie, na Bielany
Czyli Bielany dobre na wszystko? No, prawie. Pamiętnik dojrzewania na Chomiczówce autorstwa Sidneya Pollacka z 2002 roku jest tyleż nostalgiczny, co dramatyczny.
Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsze wino, pierwsza wódka
Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsza dziewczyna, pierwsza lufka
pierwsze imprezy, chlanie na balkonach
Ta z pozoru lokalna piosenka stała się dużym przebojem, a wszystkie opisane w niej historie z życia wzięte.
Ot wers:
Roztrzaskany szybowiec na bloku, samobójczy skok zakochanej pary.
Oba wydarzenia są prawdziwe. W 1993 roku na jednym z bloków rozbił się szybowiec, a para zakochanych nastolatków skoczyła wspólnie z dachu wieżowca w 1986 roku...
To już trochę inne Bielany niż wyidealizowany wizerunek ze starych piosenek. Ale też nie ten, który przynosiły rymy hiphopowych składów, ot np. ten Bft Squad:
Bielańska Ulica, co z tego wynika?
Tu honor zanika, pięciu na jednego, pełne syfu zasady
tak załatwiają swoje sprawy, takie są Bielany, się kozaczą głupie pały
palą, chlają, propagandę rozważają.
Dalej jest jeszcze bardziej dosadnie i z dużą liczbą słów wykraczających poza podwórkową łacinę ze starych szemranych, andrusowskich czasów.
Oczywiście ten przeglądzik wszystkich bielańskich piosenek nie opisuje. Ale liczymy na Państwa. Może wspólnie udałoby się nam stworzyć taki nasz bielański śpiewnik?
(wk)
Źródło tekstów: tekstowo.pl
Piosenek o Bielanach można posłuchać, a nawet czasem coś obejrzeć: