Piesi i dyżury
16 maja 2006
Pod znakiem skasowanych ostrych dyżurów, strajków i akcji protestacyjnych w służbie zdrowia i akcji ganiania pieszych upłynęły pierwsze dni maja w Warszawie. Zdezorientowani pacjenci odsyłani byli od szpitala do szpitala, do tego doszła nerwowa atmosfera związana z lekarskimi protestami.
Wkrótce okazało się, że rozwiązanie zaproponowane przez miasto (rezygnacja z ostrych dyżurów, pacjent szuka pomocy w najbliższym szpitalu) jest nie do przy-jęcia dla dyrektorów placówek, których nie stać na finansowanie codziennych ostrych dyżurów i już pierwszego dnia dogadany był grafik okulistów.
- To najlepsze rozwiązanie i dla pacjentów, i dla nas - uważa dr Maria Kmera-Muszyńska, wojewódzki konsultant ds. okulistyki. - Skoro miasto umywa ręce, mu-sieliśmy się sami zorganizować. Nie stać nas na to, żeby codziennie każdy oddział okulistyczny dyżurował na ostro.
Nie obyło się bez awantur, ale większość pacjentów, choć zdezorientowana, przyjmowała wyjaśnienia ze zrozumieniem.
Bałagan był niemal wszędzie, bo długi weekend okazał się fatalnym terminem na takie zmiany. Poza tym do reorganizacji sceptycznie nastawieni są lekarze, któ-rzy nie zgadzają się na likwidację ostrych dyżurów. Protesty wysłali do Warszaw-skiej Izby Lekarskiej, Rady Lekarskiej oraz ministra zdrowia. - Wkrótce zabraknie nam personelu i pieniędzy - mówią krótko.
W pierwszych dniach maja codzienny horror pacjentów miał jeszcze dodatkową przyczynę i dodatkowe emocje. Zarówno lekarze, jak i pacjenci nie wierzą w zmiany na lepsze.
Policja natomiast najwyraźniej uwierzyła, że wychowa pieszych, bo ostatnio rzuciła swoje siły na przechodniów w ramach akcji "Bezpieczny pieszy".
- Ludzie włażą na pasy w ostatniej chwili albo wręcz na czerwonym świetle, lub też tam, gdzie nie ma świateł, niemal w ogóle uważają, że są panami szosy - pisze internauta popierający akcję. - Najlepszym przykładem jest rondo Babka przy Arkadii, gdzie przez tłumy pieszych nieustannie sunących przez zebry, tworzą się gigantyczne korki. Włażą oni prosto pod koła samochodów, które w akcie despe-racji próbują zjechać z ronda, co bywa niezwykle trudne i czasochłonne.
oko