Patryk: każdy powinien umieć ratować życie
9 października 2015
Kiedy Patryk miał 16 lat, w drodze do szkoły zauważył nieprzytomną osobę, która potrzebowała pomocy. Bez wahania rozpoczął reanimację, która nie była łatwa, bo trwała niemal 20 minut - aż do czasu przyjazdu karetki. Udało się - uratował życie człowieka i to był moment, który zaważył o jego dalszym życiu.
Nauka teorii przychodziła łatwo, gorzej było w sytuacjach życiowych, kiedy stres i napięcie robią swoje. Co było najgorsze? Pierwsza nieudana reanimacja, 37 minut do przyjazdu karetki pogotowia.
- Wbrew pozorom może się wydawać, że udzielanie pierwszej pomocy jest proste, tak naprawdę jest to ciężka praca i bardzo ważne jest, aby mieć przy sobie drugą osobę asekurującą - mówi Patrycjusz i dodaje, że obecnie wspiera go narzeczona Ola, która również ma uprawnienia ratownika medycznego.
Razem zastanawiali się, co zrobić, by ludzie w końcu nie bali się i przede wszystkim potrafili udzielać pierwszej pomocy w nagłych przypadkach. Tak narodził się pomysł na założenie Polskiej Szkoły Pomocy, BHP i Doradztwa. Od 1 sierpnia Patryk z Olą oficjalnie uczą, jak ratować ludzkie życie.
- Mieliśmy już trzy szkolenia jako wolontariusze, aby ludzie mogli się chociaż częściowo zapoznać z udzielaniem pierwszej pomocy. Zainteresowanie szkoleniami jak spore, aczkolwiek mieliśmy nadzieje na większe zaangażowanie przedszkoli, szkół oraz uczelni wyższych. Zasady udzielania pierwszej pomocy powinno się wpajać od najmłodszych lat - podkreśla Patryk.
23-latek połączył pasję ze sposobem na życie.
- Poza tym mam też bzika na punkcie filmów, gier i książek serii Star Wars, Dragon Ball, oraz Gry o Tron, a oprócz tego gram na saksofonie. Na brak wolnego czasu nie narzekam - śmieje się.
AS