Pas dla rowerów na Wóycickiego. Mieszkańcy: po co?
8 października 2013
Już w kilku miejscach Warszawy zamiast ścieżek rowerowych na ulicach powstały wydzielone pasy dla jednośladów. W tym roku taki pas, o długości czterech kilometrów, jest planowany na Wóycickiego. - Bez sensu - uważają mieszkańcy Młocin.
- Postanowiliśmy wprowadzić takie pasy, wyposażone w piktogramy z rowerami, dzięki czemu są doskonale widoczne. Na tym odcinku nie ma wielkiego ruchu. Oczywiście nie licząc Święta Zmarłych - mówi Zbigniew Klukowski. To rozwiązanie znacznie tańsze od budowy ścieżek rowerowych - tłumaczy Łukasz Puchalski, pełnomocnik prezydenta miasta do spraw rowerów.
Taki pas funkcjonuje już choćby na ul. Spacerowej. I notorycznie jeżdżą po nim samochody.
- A jak mają się nie wpychać, skoro po zabraniu samochodom przestrzeni, gdy szerokość jezdni się zmniejsza, tworzą się korki i każdy chce je ominąć - tłumaczy pan Maciej, kierowca.
W tym roku, być może już w listopadzie, taki pas ma powstać na Wóycickiego - od Pułkowej do cmentarza.
- Powinno być to udogodnienie zarówno dla mieszkańców Młocin, jak i studentów Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego - uważa pełnomocnik pani prezydent.
- Na tym odcinku nie ma wielkiego ruchu. Oczywiście nie licząc Święta Zmarłych. Jezdnia jest na tyle szeroka, że zmieściłby się tam taki pas. Pytanie tylko, po co? Studenci raczej w tamtą stronę się nie zapuszczają. Mieszkańcy jeżdżą najczęściej do Izabelina - kwituje pomysł Zbigniew Klukowski, przewodniczący rady Samorządu Mieszkańców Młocin.
mac