Palenie liści zabronione! Widać?
29 października 2013
Jesień - ta złota, polska - kojarzy się ze wszystkimi odcieniami żółci, brązu i czerwieni. Niestety, także ze smrodem palonych liści. A tego akurat robić nie wolno...
Chociaż w ustawie o odpadach zawarto możliwość spalania odpadów zielonych - a jako takie traktowane są liście, gałęzie czy zżęta trawa - to jest pewien haczyk. Takie odpady mogą być bowiem utylizowane w specjalnych instalacjach, a więc na przykład piecach, spełniających wymogi środowiskowe. Poza nimi liście można spalać tylko na podstawie decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. I jeszcze jedno: nie wolno palić odpadów zielonych, jeśli są one objęte zbiórką selektywną.
A właśnie taka sytuacja zachodzi w Warszawie. Po wprowadzeniu ustawy śmieciowej samorządy są zobowiązane do odbioru odpadów biodegradowalnych, a ich samodzielna utylizacja - najczęściej właśnie palenie - jest zabronione i grozi mandatem od straży miejskiej. I nieważne, czy palimy liście na prywatnej posesji, na działce, w piecu czy ognisku - nie wolno i już.
Według informacji straży miejskiej, od 1 września wpłynęło 78 zgłoszeń dotyczących spalania trawy i liści. 46 z nich funkcjonariusze nie potwierdzili po przyjeździe na miejsce.
Pozostaje wątpliwość: czy mieszkańcy sami zdążyli zgasić ogień po usłyszeniu pogróżki sąsiada, czy to straż miejska pobiła kolejny rekord czasu interwencji docierając na miejskie, kiedy ognisko zdążyło się samo wypalić?
(wt)