Oto centrum Bródna. "Wolę śmieci niż dewelopera"
21 marca 2018
Zielony teren w okolicach bazarku w okolicy Rembielińskiej nie jest już tylko dzikim wysypiskiem, ale także toaletą dla bezdomnych i osób przebywających na bazarku.
- Kultowy bazarek, serce Bródna. Lubię to miejsce. Niestety dla wielu jego klientów lub pracowników okoliczne krzaki stały się publicznym śmietnikiem i toaletą. Co ciekawe, swoje potrzeby załatwiają tu także bardzo dobrze ubrani ludzie, wsiadający potem do dobrych samochodów. Ci sami ludzie wyrzucają tu śmieci, butelki, resztki z auta... Zwracanie uwagi nie pomaga, a często kończy się pogróżkami i nerwówką. Czemu tak mnie to boli? Mieszkam przy bazarku. Pech chciał, że okna mam właśnie na pobliskie krzaki. Nie muszę podglądać. Wystarczy, że wyjrzę przez okno. Piszę o tym w interesie nas wszystkich. Syf na Targówku to nie tylko problem okolicy Rembielińskiej, choć tutaj jego rozmiary są przerażające. Chciałbym mieszkać w czystej, przyzwoitej dzielnicy. Niestety, gdy widzę takie widoki, to wiem, że będzie o to bardzo trudno - napisał na facebookowej grupie Targówka, Bródna i Zacisza pan Damian.
Góry butelek, plastiku, kartonów i torebek
I faktycznie skala problemu jest ogromna. Góry butelek, puszek, plastiku, kartonów, torebek i opakowań, w połączeniu z resztkami jedzenia, podpasek, zużytych kondomów i odchodów - walają się po okolicy, a to przecież samo serce Bródna.
- Zgadzam się, widok tego miejsca przeraża. Z drugiej strony bardzo się boję, że jak ktoś ogarnie ten teren, to zaraz okaże się on wielce atrakcyjny dla jakiegoś dewelopera, który na małym obszarze postawi siedem bloków. I wtedy sobie myślę, że już wolę śmietnisko - komentuje Anna. - Od kiedy pamiętam, to w tym miejscu był taki bajzel - dodaje Krzysztof. - Największym problemem jest to, że syf stał się czymś oczywistym. Na tyle oczywistym, by nie reagować - dorzuca Dominik.
- A nieroby ze straży miejskiej to co? Sami nie umieją zareagować? - oburza się Anna.
Straż miejska interweniuje
Zarówno straż miejska, jak i władze dzielnicy interweniowały w tej sprawie wiele razy. Teren jest prywatny, więc władze dzielnicy wezwały właściciela do zrobienia porządku.
- Właściciel jest kilku, do wszystkich zostały wysłane wezwania do uporządkowania tego terenu - precyzuje Monika Niżnik z referatu prasowego straży miejskiej. - Czekamy na ich reakcję - mówi. W razie uchylania się od obowiązku, na właścicieli działki można nałożyć grzywnę, nawet wielokrotnie. Tylko co to da, skoro to nie właściciel nieruchomości podrzuca śmieci. W myśl przepisów - w sumie bardzo głupich - ponosi odpowiedzialność za swoich sąsiadów-brudasów.
(DB)