Jubileusz osiedla Przyjaźń. Skąd taki sentyment do mrocznych czasów?
22 listopada 2022
W obliczu wojny toczącej się na Ukrainie o okrągłym jubileuszu osiedla Przyjaźń mówi się niewiele albo wcale. Jaką wstydliwą historię kryje teren znajdujący się w samym centrum dzielnicy Bemowo?
W tym roku przypada siedemdziesiąta rocznica wybudowania osiedla Przyjaźń. Gdyby nie wojna rosyjsko-ukraińska, uroczystości związane z okrągłym jubileuszem osiedla byłyby zapewne zgoła odmienne a sentyment do drewnianych domków i małych uliczek celebrowany jak zwykle przez fanów. Skąd się bierze ta "miłość" i jaka historia wiąże się z tym miejscem?
Osiedle powstało na polecenie władz stalinowskich, by nie odbudowywać i ostatecznie wymazać z mapy wiele kwartałów przedwojennej Warszawy oraz postawić "pomnik" triumfu komunizmu i dominacji sowieckiej na Polską.
Osiedle Przyjaźń jak malowane. Jedyne takie miejsce w Polsce
Gdy Warszawa tonie pod śniegiem, jednym z najlepszych celów spacerów mieszkańców staje się osiedle drewnianych domów na pograniczu Bemowa i Woli.
Bemowska perełka pójdzie w zapomnienie? "Świetne, klimatyczne miejsce"
Przeprowadzona w 2017 r. przez architektów i urbanistów analiza wykazała, że na Jelonkach są dwa miejsca, mające potencjał, aby stać się centrami lokalnymi, w których toczyć się będzie życie osiedla: skrzyżowanie obok Hali Wola oraz rejon przed Karuzelą.
Paczkomat na osiedlu Przyjaźń. Aktywiści oburzeni, bo zasłania Karuzelę
Przy bocznej ścianie klubu Karuzela stanęła charakterystyczna, metalowa szafa.
Czy sentyment do tego osiedla jest swego rodzaju masochizmem narodowym?
"Jakiś bardziej rosyjski"
- Wprost z ulicy wchodzi się między drewniane domki pomalowane na różne kolory. Wyglądają niemal nierealnie, jak fragment filmowej scenografii, a nie oaza pośrodku miasta. W dodatku film jakby nie nasz, jakiś bardziej rosyjski, "duszoszczipatielnyj" - tak napisał jeden z naszych redaktorów przed kilkoma laty.
Choć domki stawiane były budowane naprędce i w zamyśle tylko "na chwilę", to pozostał w nich jakiś rosyjski duch. Osiedle Przyjaźń powstało po to, by mieli gdzie mieszkać budowniczowie Pałacu Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina. Na początku lat 50. były tutaj jeszcze dzikie pola. Tych, którzy je uprawiali wywłaszczono, teren został ogrodzony i wybudowano Posiełok Drużba. W 1952 roku zjechali tu budowlańcy z całego Związku Radzieckiego, by ostatecznie zniszczyć przedwojenną Warszawę.
Jak powstało osiedle Przyjaźń?
Radzieccy "przyjaciele" wyprowadzili się z tego miejsca dość szybko, bo pałac powstawał w latach 1952-1955. Jednak ich obecności nie sposób wymazać z historii. Osiedle Przyjaźń jest nierozerwalnie i historycznie połączone też z... Pałacem Kultury i Nauki. Dziś stało się ono reliktem i jest wpisane do gminnej ewidencji zabytków. Na początku lat 50. na południe od Górczewskiej znajdowała się wieś Jelonki. Gdy wytypowano ją na lokalizację osiedla, komuniści wyrzucili właścicieli gruntów w ekspresowym tempie.
Osiedle miało składać się z dwóch typów drewnianej zabudowy: hoteli robotniczych i jednorodzinnych domów dla kierownictwa. Choć w oficjalnej propagandzie osiedle Przyjaźń miało być idealnym miejscem, to w rzeczywistości było ogrodzone drutem kolczastym. Ogrodzenie to miało zapewnić bardziej wykwalifikowanym pracownikom i ich rodzinom bezpieczeństwo.
Samowystarczalne miasto w mieście
Jedni widzą w domkach na Jelonkach inspiracje syberyjskie, inni - fińskie, jeszcze inni dopatrują się inspiracji staropolskimi dworkami. Większość budynków przyjechała do Warszawy w elementach, które zostały złożone na miejscu.
- Co by nie mówić o socjalistycznym budownictwie i centralnym planowaniu, osiedle Przyjaźń zorganizowane zostało całkiem racjonalnie. Jako niemal samowystarczalny mikroorganizm, z którego można się było nie ruszać - wspomina jeden z naszych redaktorów. Kiedyś były tu: poczta, straż pożarna, przedszkole, szkoła, kotłownia, mięsny, a nawet łaźnia - najpierw dla robotników, później dla studentów.
Życie na osiedlu Przyjaźń
W czasach PRL-u działała tu biblioteka, klub studencki "Karuzela", w którym od czasu do czasu coś ciekawego udawało się zorganizować. W latach świetności grali tu Maryla Rodowicz czy Jacek Kaczmarski. Na co dzień próby miał też chór. Było boisko do piłki nożnej, na które wciąż mówi się tu "stadion". Na osiedlu była apteka, szewc, duży domek zajmowało Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Oczywiście działała też stołówka akademicka, w której można było zjeść za grosze. Funkcjonowało nawet kino! Najpierw nazywało się "Student", potem "Dar".
Charakterystyczną budowlą osiedla była stołówka. Radzieccy budowniczowie PKiN po pracy wspólnie jedli posiłki w sali przy ul. Konarskiego. W czasach świetności osiedla stołówka zapewniała żywienie wszystkim jego mieszkańcom. Podczas najbardziej zaawansowanych prac na budowie Pałacu Stalina, mieszkało tam około 4,5 tys. osób. Gdy budowa dobiegła końca i większość robotników wyjechała, komunistyczne władze zdecydowały o przekształceniu domków w akademiki i mieszkania dla profesorów.
(db/wk/dg)
.