REKLAMA

Bemowo

różne »

 

Osiedle Przyjaźń: mieszkańcy chcą preferencji

  8 października 2013

alt='Osiedle Przyjaźń: mieszkańcy chcą preferencji'

Mieszkańcy osiedla Przyjaźń walczą o swoje domki. Zarząd osiedla wystąpił z wnioskiem o dzierżawę na 15 lat. Warunkiem jest utrzymanie czynszu na poziomie jaki płaci obecny dzierżawca - Akademia Pedagogiki Specjalnej. Preferencyjnym.

REKLAMA

Osiedle Przyjaźń to pozostałość po radzieckich budowniczych Pałacu Kultury i Nauki z lat 50. ubiegłego stulecia. Część to długie drewniane baraki, w przeważającej części przeznaczone na akademiki, budynki administracji, ale i część mieszkalną. Reszta, składająca się z ponad 70, również drewnianych, domków jednorodzinnych to tzw. osiedle profesorskie, gdzie wiele lat temu sprowadzili się przedstawiciele kadr naukowych. Obecnie, obok pierwotnych właścicieli, których pozostało niewielu, mieszkają ich potomkowie z rodzinami.

Czasy się zmieniają, a sytuacja nie bardzo. Osiedlem zarządzały rozmaite podmioty, w różnych politycznych ustrojach. Był czas, że miało zostać zburzone, ale był też taki, gdy mieszkańcom obiecano wykupienie domków na własność.

Plan za pół roku

- Ma zostać uchwalony nowy plan zagospodarowania przestrzennego, więc będą wreszcie podstawy do starania się o wykup domków. Na razie obowiązuje stary plan, według którego jesteśmy pod ochroną konserwatorską - przynajmniej część naszego osiedla. Problemy z uchwaleniem planu ciągną się od czterech lat, bo obejmuje on ogromny teren - od ul. Połczyńskiej do torów tramwajowych i od torów kolejowych do Lazurowej - tłumaczy pan Paweł z Samorządu Mieszkańców Osiedla Przyjaźń.

Wnioski o wykup złożyli mieszkańcy 63 domków. Według nich powinno to się odbyć na preferencyjnych warunkach, ponieważ są tu od dziesięcioleci.

- Inna sprawa, że nie każdego stać będzie na wykup domku. Nawet jeżeli ze względu na ulgi cena wyniesie np. 40 lub 140 tys. Poza tym, kiedy staniemy się właścicielami, będziemy musieli płacić za wszystkie naprawy. A to bardzo kosztowne - wzdycha pani Barbara.

Wstąp do księgarni

Chcemy walczyć o swoje

Mieszkańcy mają wiele pretensji do obecnego zarządcy. - APS wykazała, że z tytułu zarządzania osiedlem wpływy wynoszą ok. 9 mln zł, a wydatki ponad 10 mln. Okazuje się, że 30 procent kosztów to 52 etaty pracowników osiedla. A po co nam tylu ludzi?! Osiedle zajmuje sześć hektarów. Osiedle ma ponad 60-letnią historię. Rury, przez które przepływa woda, niemal pamiętają jego początki. Słupy wysokiego napięcia to lata 90. Osiedle z każdym rokiem jest w coraz gorszym stanie. Nie widać, żeby ktoś zajmował się na co dzień utrzymaniem terenu. Gdybyśmy przejęli dzierżawę, to potrafilibyśmy zaoszczędzić na remonty rocznie 200 tys. zł - zwraca uwagę pan Wojciech, przedstawiciel Samorządu Mieszkańców Osiedla Przyjaźń.

Dzierżawa APS kończy się w styczniu. Do 30 września trzeba było zgłosić się do urzędu miasta, jeżeli chce się startować w przetargu i przejąć rolę zarządcy.

- Startujemy, bo mamy świadomość, że pieniądze, które mogłyby przydać się osiedlu, do niego nie wracają. Liczymy, że spotkamy się z dobrą wolą i władze zgodzą się byśmy jako zarządca płacili 10 groszy czynszu za metr kwadratowy. Czyli tyle, ile dotychczasowy dzierżawca. Dostaliśmy wstępną odpowiedź, że dla nas stawka wynosiłaby 55 gr. Nic by nie zostało na remonty! - mówi przewodnicząca SMOP Magdalena Chechlińska.

Mieszkańcy przekonują - fundusz remontowy musi być. Osiedle ma ponad 60-letnią historię. Rury, przez które przepływa woda, niemal pamiętają jego początki. Słupy wysokiego napięcia to lata 90. Osiedle z każdym rokiem jest w coraz gorszym stanie.

Mieszkańcy nie wyobrażają sobie życia gdzieś indziej, jednak szanse na przyznanie im dzierżawy nie są największe. APS dostała ją bowiem na preferencyjnych warunkach jako instytucja użyteczności publicznej.

- Przejmując dzierżawę zyskalibyśmy osobowość prawną. W takim przypadku nikt nam nie powie, że dziś jesteśmy najemcami, a jutro już nie. Będziemy walczyć - mówi jedna z mieszkanek.

mac

 

REKLAMA

Komentarze (5)

# Hańba mi!

08.10.2013 09:00

Nawet jeżeli ze względu na ulgi cena wyniesie np. 40 lub 140 tys. Poza tym, kiedy staniemy się właścicielami, będziemy musieli płacić za wszystkie naprawy. A to bardzo kosztowne - wzdycha pani Barbara.
O jak ja Pani współczuję! Z własnej kasy płacić za naprawy? To straszne! Jest jeszcze kilka krajów komunistycznych na świecie. Proszę się tam przenieść, jeśli nie pasuje Pani, że ma dach nad głową na koszt podatników.

# qaz

08.10.2013 13:31

Celem uzupełnienia. Cytowana wypowiedź nie jest niestety zgodna z prawdą. Mieszkańcy regularnie płacą czynsze, z których naprawy powinny być wykonywane. Niestety mimo ciągłych podwyżek opłat ciągle słyszą o braku pieniędzy. Interwencje Zarządcy są jedynie w przypadku awarii infrastruktury i czasem dokonywane są jakieś drobne naprawy. Od kilkudziesięciu lat mieszkańcy inwestują prywatne pieniądze w domy, których nie są właścicielami. Gdyby nie nakłady własne mieszkańców to osiedle by nie wyglądało tak, jak wygląda obecnie.
Suma prywatnych nakładów mieszkańców w większości przypadków przewyższa wartość tych domów.
Także podatnicy nie dopłacają ani grosza do tego przysłowiowego dachu nad głową.
Niestety zawartość merytoryczna artykułu pozostawia wiele do życzenia, podobnie jak jego treść.

# BEMózg

08.10.2013 19:03

Do #gaz: Ci naiwni mieszkańcy są mniejszością. WIĘKSZOŚĆ ludności w naszym kraju (jak i na całym świcie) inwestuje prywatne pieniądze w domy, których są właścicielami. Dlaczego mieszkańcy DrewJel-u inwestują swoje prywatne pieniądze w państwowe domy? - tego nie mogę zrozumieć. Tym bardziej, że komuna już dawno się skończyła i nie obowiązują żadne nakazy i przydziały kwaterunkowe - każdy może mieszkać gdzie chce.

REKLAMA

# qaz

09.10.2013 14:07

Nie każdego stać na to, żeby mieszkać gdzie się chce i we własnym. Poza tym ciągle słychać obietnice o wykupie, to zwodzenie trwa latami, a o dom trzeba dbać. Trzeba mieszkać w jako-takim standardzie, a nie w sypiącym się domu. WIĘKSZOŚĆ ludności w cywilizowanym świecie mieszka w domach/mieszkaniach z hipoteką bądź w wynajmowanym mieszaniu lub w socjalnym (patrz GB). To typowo Polski ewenement, że każdy chce mieć własne-o dziwo efekt komuny właśnie. Rozumiem, że rodzice i dziadkowie mieli własnościowe lokale za komuny, czy BEMózg już zapomniał jak kiedyś otrzymywało się mieszkania, które teraz wykupione za bezcen są niby własne?
Zapewniam, że nikt w tym przypadku za darmo nic nie otrzyma, więc nie martw się o swoje podatki.

# Gość

31.10.2013 14:49

A co z mieszkańcami podłużnych drewnianych domków? Brzydko mówiąc tzw. baraków. Każdy mówi o domkach jednorodzinnych a ludzie z ww. mieszkań? Co z nimi? Tam też trzeba inwestować w "niewłasne" mieszkanie żeby warunki były "normalne", z którymi nie wiadomo co będzie w przyszłości.
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy