Sąsiad nienawidzi psów i nie daje żyć ich właścicielom
27 marca 2024
- Jesteśmy stalkowani przez naszego sąsiada. Wzywa na nas policję i straż miejską, pozywa do sądów, a nawet nagrywa nas i nasze dzieci. Wszystko przez to, że mamy psy - mówią mieszkańcy osiedla Akropol przy ulicy Hery. - Co mamy robić? Jesteśmy non stop legitymowani przez policję, bo pies na spacerze szczeknął - dodają.
Sprawa wcale nie jest żartem. Ta historia dzieje się naprawdę na osiedlu przy Hery i nie daje spać jego mieszkańcom. Ba, nie pozwala nawet spokojnie wyjść na spacer z czworonożnym pupilem, bo zza rogu może wyjechać patrol, który ich spisze. - Nasze życie to gehenna. Piekło zgotował nam sąsiad, który nienawidzi psów i wzywa służby do psa, który szczeknie w mieszkaniu albo na podwórku - mówi jedna z mieszkanek.
Spotkanie ze służbami
Sprawa stała się na tyle poważna, że przewodniczący Rady Dzielnicy Bemowo Jarosław Dąbrowski zaprosił mieszkańców osiedla na spotkanie do ratusza. Razem z nim do dyspozycji mieszkańców byli naczelnik oddziału straży miejskiej Wojciech Janicki, wiceszef bemowskiej policji Jakub Słobodzin oraz wiceburmistrz Karol Sobociński.
- Z nieoficjalnych źródeł dowiedziałam się, jakie propozycje ten niecierpiący waszych psów pan wysyłał w korespondencji do administracji. Niektóre z nich są nie tylko porażające, ale nawet nielegalne w Polsce. To m.in. rejestr zwierząt, zakazy hodowania niektórych zwierząt na osiedlu, obowiązek skutecznego wyciszenia mieszkania od wewnątrz (podłoga, ściany obwodowe, sufit, wloty kanałów wentylacyjnych), żeby nie było słychać psich odgłosów, stosowanie obroży antyszczekowych, krótkie smycze, ukończone minimum 13 lat opiekuna wyprowadzającego zwierzę, zakaz zanieczyszczania odchodami płynnymi i stałymi całego osiedla - wyliczał Jarosław Dąbrowski.
Eksmisja i sprzedaż lokalu za... łamanie regulaminu?
W kolejnych propozycjach, sąsiad nielubiący psów wyliczał: zakaz wyprowadzania psów na tereny zielone, skuteczna dezynfekcja miejsc skażonych odchodami płynnymi i stałymi, sugerowanie kuwet i pieluch dla psów, procedura egzekucyjna: pięć pisemnych numerowanych wezwań, wniosek do sądu o wydanie nakazu natychmiastowego zaprzestania łamania regulaminu oraz obciążenie właściciela mieszkania kosztami sądowymi i zastępstwa procesowego, dalsze pięć wezwań, uchwała o powództwie przeciwko właścicielowi o sprzedaż lokalu, w razie przegranej powtarzać co 10 wezwań, automatyczne urządzenia ultradźwiękowe, stosowanie odstraszających środków zapachowych na zwierzęta, kierunkowe urządzenia ultradźwiękowe skierowane na ogródki, balkony, tarasy właścicieli psów.
Boimy się policji
Mieszkańcy podnieśli też, że są zestresowani wychodzeniem z osiedla. - Wiele razy byłem podczas spaceru legitymowany dlatego, że inny pies zaszczekał i nasz sąsiad wezwał patrol - mówi jeden z lokatorów Akropolu. - Mi zostawiał liściki na drzwiach - dodaje inna pani. - A ja szłam z psem na spacer, dosłownie dookoła bloku. Zwróciłam uwagę, że za mną w milczeniu idzie dwóch drabów. Po chwili pokazali legitymacje policyjne i powiedzieli, że dostali wezwanie do psa szczekającego na spacerze. Mówię im, że to nie mój pies. A oni na to, że widzą, ale muszą mnie spisać. To paranoja! - dorzuca mieszkanka osiedla przy Hery.
Ten mężczyzna nas nagrywa i podgląda
Wzywanie policji do psów, które szczekają lub biegają, to niejedyny zarzut w stosunku do tajemniczego mężczyzny, który na spotkanie w ratuszu nie przyszedł, ale określany jest jako "pan Tomasz". - Jesteśmy bez przerwy przez niego filmowani i fotografowani. On filmuje nawet to, co robimy w mieszkaniu czy ogrodzie, ale najgorsze, że filmuje nasze dzieci! Przecież nie wiemy, co dalej robi z tymi filmikami, gdzie je publikuje i z kim się dzieli - mówi jeden z mieszkańców. Jakie mieszkańcy mają oczekiwania?
- Chcemy, żeby policjanci i strażnicy miejscy zaprzestali legitymowania nas i przyjeżdżania na każde wezwanie tego faceta. Przecież naprawdę sprzątamy po swoich psach. A to, że czworonogi szczekają... No szczekają. Koty miauczą a kanarki ćwierkają - mówi jedna z mieszkanek. - Jeżeli kilkanaście razy policja jest wzywana do psa, który szczeka, to może warto zająć się tym facetem? - pyta jeden z mieszkańców.
Co na to służby i ratusz?
Kiedy policja otrzymuje wezwanie, musi na nie zareagować. Chciałbym zaznaczyć, że zgłoszenie z ulicy Hery nie musi być realizowane przez patrol z Bemowa. Oznacza to, że nie każdy policjant przyjeżdżający na Hery będzie wiedział, co tam się dzieje - mówi komisarz Jakub Słobodzin. - Przeciwko żadnemu z mieszkańców tego osiedla, do których wezwano policję z powodu szczekającego psa, nie została założona sprawa - dodaje.
- My z kolei mamy propozycję, by utworzyć psi wybieg w rejonie ulicy Radiowej, gdzie pieski będą mogły się wyszaleć - mówi Jarosław Dąbrowski. Pozostaje pytanie, czy wściekły sąsiad nie będzie wzywać policji do właścicieli idących ze swoimi czworonogami właśnie do tego "psińca"?
(war)