Oligocenki niepotrzebne, dobra jest kranówka

Alternatywne ujęcia wody przy Bogusławskiego i Broniewskiego nie cieszą się dobrą sławą. W ich okolicy często wałęsają się bowiem bezdomni, którzy wyciągają od ludzi idących z baniakami na wodę "złotówkę na piwo". Z kolei ujęcia przy Wolumenie i Kochanowskiego są zdecydowanie za daleko dla sympatyków oligocenki z Chomiczówki. - Na terenie dzielnicy przez ostatnie 10 lat nie przybył ani jeden nowy taki obiekt użyteczności publicznej - podkreśla czytelnik.

Przecież można pić z kranu

Urzędnicy pytają, po co jednak kolejny milion złotych z budżetu dzielnicy na budowę kolejnego ujęcia wody oligoceńskiej, skoro woda dostarczana przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji nadaje się do picia? - Badania jakości wody na wyjściach tj. wody przed wtłoczeniem do sieci miejskiej i badania jakości wody w sieci miejskiej wykonywane są zgodnie ze wskaźnikami uzgodnionymi z Państwowym Powiatowym Inspektorem Sanitarnym - zapewnia Marzena Wojewódzka z biura prasowego MPWiK. Czy to oznacza, że wodę można pić prosto z kranu? Można, ale pod warunkiem, że na naszym osiedlu zmodernizowano wodociąg, a system instalacji wewnętrznej w naszych domach jest w stosunkowo dobrym stanie. - Nasza sieć wodociągowa jest na bieżąco monitorowana oraz czyszczona przez służby eksploatacyjne. Należy przy tym zaznaczyć, że na jakość wody w kranie ma duży wpływ stan instalacji wewnętrznej w domach, za którą odpowiada już administrator lub właściciel budynku - przypomina MPWiK.

Nowych oligocenek nie będzie

Również włodarze dzielnicy podkreślają, że budowa nowych ujęć oligoceńskich jest nie tylko bardzo kosztową inwestycją, ale też zbędną.

- Koszt utrzymania ujęć wody oligoceńskiej (tj. koszty pracy konserwatora ujęcia, remonty, usuwanie skutków wandalizmu, wymiana aparatury, opłaty za zużyty prąd itp.) są bardzo wysokie i rosną w dalszym ciągu, chociażby z powodu zaostrzania się norm dla wody pitnej, przy jednoczesnym pogarszaniu się parametrów wody surowej - spowodowanym nadmierną, często niekontrolowaną eksploatacją ujęcia - mówi Tadeusz Olechowski, rzecznik urzędu dzielnicy Bielany. - To z kolei wymaga instalowania coraz bardziej skomplikowanej aparatury uzdatniającej wodę przed skierowaniem jej do kranów czerpalnych - dodaje. - Owszem, jeszcze jakieś 12 lat temu woda dostarczana przez warszawskie MPWiK, szczególnie pod względem smakowo-zapachowym, budziła wiele zastrzeżeń. Działo się tak na skutek przestarzałej formuły uzdatniania wody oraz skorodowanych rdzą rur, łączących arterie wodociągowe z instalacjami lokalnymi, doprowadzającymi wodę do mieszkań. Choć już wtedy pod względem zdrowotnym spełniała wymogi unijne - tłumaczy Tadeusz Olechowski. Jednak obecnie zdaniem urzędników woda dostarczana wodociągami miejskimi jest bez zarzutu. - Dlatego dziś nie mamy żadnego logicznego powodu, żeby udostępniać mieszkańcom kolejne ujęcia wody oligoceńskiej - mówi Olechowski. - Ten oligoceński poziom należy dziś traktować jako rezerwę wody pitnej dla przyszłych pokoleń - dodaje.

Lindego 20 zlikwidowana

Zdaniem urzędników woda oligoceńska, wbrew temu co sądzą o jej jakości przywiązani do niej miłośnicy, nazywający ogólnodostępne punkty czerpania wody zdrojami lub źródełkami, wymaga wielu, coraz bardziej kosztownych zabiegów uzdatniających. - Z tego właśnie powodu nie został ponownie uruchomiony punkt przy ul. Lindego 20 i została podjęta decyzja o jego całkowitym zamknięciu - informuje Olechowski. Jednocześnie zapewnia, że działające na Bielanach ujęcia będą utrzymywane, chociażby ze względu na przyzwyczajenia mieszkańców.

W tym roku na konserwację istniejących ujęć wody oligoceńskiej Bielany zarezerwowały 40 tys. zł.

Anna Przerwa