Są przestępcy szaleńczo odważni albo bezbrzeżnie głupi. Kwestia, do której z tych grup należał nożownik schwytany na Duracza, pozostaje otwarta.
Skąd w ogóle takie pytanie? Odpowiedź przynieść może analiza zachowań: jeżeli jest się poszukiwanym dwoma listami gończymi, ostentacyjnie z kolegami wali się lufę za lufą na klatce schodowej, hałasując przy tym niemiłosiernie, a kiedy wkurzeni sąsiedzi wzywają straż miejską na widok strażników udaje się francuskiego aktora o nazwisku Lejnamour, po czym bluzgając wyrazami ogólnie uznanymi za wszeteczne macha się stróżom prawa nożem przed nosem, to trzeba być nie lada kozakiem albo pokrzywdzonym na rozsądku.
Strażnicy nie zastanawiali się długo, delikwenta skuli i odprowadzili na policyjny dołek. Przynajmniej kompani od kieliszka zachowywali się spokojnie.
TW Fulik
na podstawie informacji straży miejskiej